Adam Nawałka: Takich meczów nie wygrywa się samą determinacją

Siedem punktów w trzech ostatnich meczach, to zdobycz jaką może pochwalić się Górnik Zabrze. Dzięki piątkowemu zwycięstwu nad wiceliderem z Wrocławia śląska drużyna na nowo dobiła do czołówki i znów liczy się w walce o awans do Ligi Europejskiej.

Po remisie z Legią przy Roosevelta i wyjazdowym zwycięstwie nad Polonią Bytom Górnik pewnie pokonał na własnym stadionie Śląsk Wrocław 3:1 (2:1). Mecz był o tyle niezwykły, że pierwszej połowie bramki strzelali tylko wrocławianie. Do własnej bramki piłkę skierowali bowiem Tadeusz Socha i Mariusz Pawelec, a nadzieję na wywiezienie z Zabrza choć punktu dał Wojskowym Rok Elsner, który kapitalnym strzałem z dystansu pokonał Adama Stachowiaka.

W drugiej połowie zwycięstwo Górnika przypieczętował jednak Grzegorz Bonin, wykorzystując świetne dogranie Roberta Jeża. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Tym bardziej, że zostało odniesione w meczu z bardzo dobrą drużyną - przyznaje Adam Nawałka, trener Górnika. - Śląsk imponuje świetną organizacją gry w obronie i szybkim przejściem do kontrataku. Nam udało się tych atutów rywala pozbawić i dzięki temu dopisujemy cenne trzy punkty - dodaje coach zabrzańskiej drużyny.

- Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie, bo rywal należał do tych szczególnie wymagających. Śląsk zajmował przecież dotychczas drugie miejsce, dlatego moim zawodnikom należą się wielkie brawa za zaangażowanie, ale nie tylko, bo takich meczów nie wygrywa się samym zaangażowaniem. Do takich zwycięstw potrzebne są też umiejętności i moja drużyna je w tym meczu pokazała. Wygraliśmy zdecydowanie, ale o żadnym rozluźnieniu jeszcze nie może być mowy. Myślimy już o następnym spotkaniu - zapewnia szkoleniowiec drużyny z Roosevelta.

W starciu ze Śląskiem Górnik zaprezentował dwa oblicza. W pierwszej odsłonie spotkania zabrzanie zagrali słabiej i to wrocławianie byli długimi fragmentami stroną decydującą warunki gry. Po przerwie drużyna z Górnego Śląska pokazała się ze zdecydowanie lepszej strony i w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia.

- Przerwa jest zawsze czasem dla trenera. Przeprowadziliśmy kilka korekt i dodatkowo umotywowaliśmy zawodników. Czasami jest tak, że przeciwnik jest bardzo trudny i nic się nie da zrobić, ale w tym meczu udało nam się to w stu procentach. Wiedzieliśmy, że musimy strzelić bramkę i w dalszym ciągu kontrolować grę i te założenia zawodnicy przekuli na boisko - cieszy się opiekun drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: