Asystent Mourinho: W świetle decyzji UEFA rewanż z Barceloną schodzi na drugi plan

Głos przed ostatnimi Gran Derbi zabrał, zamiast Jose Mourinho, Aitor Karanka. Asystent szkoleniowca Realu stwierdził, że władze europejskiej federacji nie są sprawiedliwe wobec obu klubów. Zapowiedział też obronę honoru 109-letniej historii Królewskich.

W poniedziałek Komitet Dyscyplinarny UEFA orzekł, że nie ukarze żadnego z piłkarzy Dumy Katalonii, o co wnioskował Real. Królewscy żądali, by m.in. Dani Alves i Sergio Busquets zostali zawieszeni za symulowanie podczas pierwszego półfinału LM. Co na to Aitor Karanka? - Wobec decyzji federacji, jutrzejszy mecz schodzi na drugi plan. Okazuje się, że federacja ma wśród swoich zasad szacunek dla obu stron i grę fair play, a nie wyciąga konsekwencji z czegoś co wszyscy widzieli i co wydarzyło się na Bernabeu... W futbolu są pewne wartości i z tego powodu pojedynek pozostanie w cieniu - skomentował asystent Jose Mourinho.

KLIKNIJ, zarejestruj się Sportingbet i postaw na swojego faworyta --->>>

- Jutro arbiter nie będzie istotny, ponieważ arbitrzy zadecydowali już o tym, co ważne przed tygodniem. Dlatego ten element nie będzie decydujący i nie dbam o to. Na pierwszym planie znajduje się to, że UEFA zrezygnowała z sankcji wobec pewnych znaczących czynów, podczas gdy Real karze się za zachowania, które istotne nie są - kontynuował drugi szkoleniowiec wicemistrzów Hiszpanii.

Czy w związku z tym Los Blancos wywieszą białą flagę już przed pierwszy gwizdkiem? - Jesteśmy Realem Madryt i zamierzamy stanąć w obronie naszego sztandaru i 109-letniej historii. Ten zespół postara się zagrać o zwycięstwo, tak jak zawsze - zapowiedział Karanka.

Na ławce trenerskiej Realu zabraknie "The Special One", który obejrzy spotkanie ze specjalnej loży. - Taka sytuacja przytrafiła nam się już przeciwko Auxerre i w tym sensie nie stanowi to dla nas problemu. Nie dbamy o to, gdzie podczas meczu siedzieć będzie szkoleniowiec. Mourinho przedstawił tylko pewne fakty i opinie, a jeśli ktokolwiek wyszedł na tym źle, to właśnie on, ponieważ zabraknie go na ławce. Jeśli uda nam się wrócić do walki i awansować do finału, tryumf zadedykujemy właśnie jemu - oznajmił.

37-latek nie obawia się drużyny Pepa Guardioli. - Dotychczas strzelili nam bramkę z karnego w lidze, nie pokonali nas ani razu przez 120 minut w Pucharze Króla, a w Lidze Mistrzów nie zdobyli gola, gdy graliśmy 11 na 11 - ocenił. Podczas konferencji Karankę zapytano również o krytykę taktyki ze strony Cristiano Ronaldo. - Indywidualne opinie piłkarzy muszą być respektowane. On zdaje sobie sprawę z tego, co powiedział. O ile jutro zagra, na pewno da z siebie wszystko i spróbuje pomóc zespołowi w awansie do finału - zakończył.

Komentarze (0)