Spokój kluczem do zwycięstwa - trenerzy po meczu Warta Poznań - Piast Gliwice

Kolejny raz w rundzie wiosennej Marcin Brosz musiał przełknąć gorycz niekorzystnego rezultatu. Jego podopieczni zaprezentowali się blado w konfrontacji z Wartą i polegli w Poznaniu 0:1 po bramce Krzysztofa Gajtkowskiego w 27. minucie. - Dzięki spokojnej i dobrej grze w naszym wykonaniu, Piastunki popłynęły w Warcie - komentował, po ostatnim gwizdku, trener Zielonych Bogusław Baniak.

Marcin Brosz (trener Piasta Gliwice): Spotkanie z Wartą było podobne do kilku, które rozegraliśmy już wcześniej. Można powiedzieć, że powiela się pewien schemat. Mamy problem z przytrzymaniem piłki z przodu i gramy z kontry. Rywale odpowiadają swoim kontratakiem i wtedy zdarza się, że dostajemy bramkę. Jeśli nie trafia się do siatki i nie tworzy większej ilości sytuacji, mecze kończą się remisem, albo porażką jak dzisiaj.

Bogusław Baniak (trener Warty Poznań): Ważny gatunkowo mecz zarówno dla Piasta, jak i dla nas. Trener Brosz wypowiedział się bardzo skromnie, ponieważ jest lekko załamany końcowym wynikiem. Ja natomiast powiem, że oglądałem przy Bułgarskiej mecz taktyczny na poziomie zespołów ekstraklasowych. Sam wynik mógł się otworzyć także w drugą stronę. Już po bramce, Warta przyjęła wariant spokojny, chodziła w strefach i kontratakowała, co mogło przynieść kolejne gole. Natomiast Piast podniósł "pałeczkę", ponieważ nie miał nic do stracenia. Dzięki temu widzowie zobaczyli efektowny i trzymający w napięciu mecz. Zwycięstwo jest dla mnie tym cenniejsze, że Piast to mocny personalnie zespół.

Z powodu wymuszonych zmian, nie mogłem wpuścić na murawę świeżego Michała Ciarkowskiego, który jeszcze rozruszałby akcje. Dobrą zmianę dał Zbigniew Zakrzewski, który pokazał, że walczy o podstawową jedenastkę. Z kolei Adrian Bartkowiak kompletnie wyłączył z gry Maycona, który stracił ochotę do gry, był markotny. Dzięki spokojnej i dobrej grze w naszym wykonaniu, Piastunki popłynęły w Warcie.

Komentarze (0)