Motor nigdy nie spadnie! - komentarze po meczu Motor Lublin - Start Otwock

TVN Agency
TVN Agency

Mimo braku siedmiu piłkarzy gospodarze zwyciężyli 2:1 i przedłużyli nadzieję na utrzymanie. Z kolei Start ugrzązł w strefie spadkowej. - Ten mecz jest dla nas gwoździem do trumny - nie ma wątpliwości szkoleniowiec drużyny gości.

Dariusz Dźwigała (trener Startu): Gratuluję trenerowi gospodarzy zasłużonego zwycięstwa. Myślę, że Motor stworzył sobie więcej klarownych sytuacji do zdobycia bramki. I połowa była bardzo brzydka. W czwartym meczu z rzędu straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Moim zawodnikom brakuje konsekwencji. W II połowie nie mieliśmy nic do stracenia, nawet remis nam nic nie dawał. Szukaliśmy sytuacji do tego, żeby szybko strzelić bramkę i wygrać to spotkanie. Ta część gry była na pewno lepsza jeśli chodzi o widowisko dla kibiców. Motor bardzo mądrze nas kontrował i stąd te sytuacje, które sobie stworzył. Bramka na 2:1 była konsekwencją braku odpowiedzialności w kryciu, bo to my mieliśmy okazję i poszła kontra drużyny Motoru. Myślę, że ten mecz jest dla nas gwoździem do trumny. Trenerowi Łapie życzę utrzymania się, bo zwycięstwo daje na nadzieję to, żeby dogonić drużyny, które obecnie są przed Motorem. Chciałbym dodać, że mieć takiego piłkarza, jak Rafał Niżnik to skarb. Brał na siebie ciężar gry w defensywie i ofensywie. Myślę, że w dużej mierze to on wygrał ten mecz.

Tadeusz Łapa (trener Motoru): Zabrakło siedmiu zawodników, więc wielkie słowa podziękowania dla tych, którzy grali. Wpływ na poziom miała waga tego meczu. Oba zespoły doskonale zdawały sobie sprawę, że porażka oznacza koniec walki o utrzymanie się w lidze. Od początku nerwy były napięte do granic możliwości, a to na pewno nie przekładało się na piękno gry zwłaszcza w I połowie. Jeśli jeszcze dodać do tego stan boiska, to mamy pełen obraz całych 90 minut. Bramka strzelona na 1:0 ułożyła ten mecz. Wiedzieliśmy, że w II połowie Warszawski pójdzie do przodu i będą grali na dwóch napastników, a my ewidentnie nastawiliśmy się na kontry. Sytuacji było co nie miara i gdyby kilku moich zawodników zachowało więcej zimnej krwi, to mecz rozstrzygnąłby się praktycznie w pierwszych 20. minutach II połowy. Brak skuteczności doprowadził do nerwowej końcówki. Goście cały czas zagrażali nam po stałych fragmentach gry i po jednym z nich zdobyli bramkę. Ogromne słowa podziękowania dla mojej drużyny, bo był to szósty mecz w ciągu 14 dni.

Igor Migalewski (napastnik Startu): Gramy źle w obronie. Praktycznie w każdym meczu tracimy bramki po rzutach rożnych. Zawsze dążymy do zwycięstwa, ale nie idzie nam tak, jak chcemy. Motor miał więcej sytuacji od nas, mógł prowadzić nawet 3:0, a my strzeliliśmy tylko jedną bramkę. Przegraliśmy i będzie grali dalej, ale wydaje mi się, że to już spadek... Chociaż jeszcze możemy powalczyć o utrzymanie w tych 10 meczach.

Marek Fundakowski (napastnik Motoru): Rozegraliśmy jeden z lepszych meczów. Trochę szwankowała skuteczność. Sam nie wiem, co się dzieje, że nie może to wpaść - jak nie poprzeczka to parada bramkarza. Były ładne akcje, ale brakuje nam ostatniego podania. Trzeba się cieszyć, bo wydarliśmy trzy punkty w tym meczu. Oczywiście, że Motor nigdy nie spadnie! Będziemy walczyć do ostatniego gwizdka w tym sezonie. Naprawdę dołożymy wszelkich starań, żeby utrzymać Motor w II lidze.

Rafał Kycko (pomocnik Motoru): Mecz był dobry nie tylko w moim wykonaniu, ale całej drużyny. Cały zespół zasłużył na wyróżnienie. Mieliśmy kilka sytuacji, niestety boisko nie pozwoliło dokładnie dograć. Będziemy walczyć do końca. Na pewno się utrzymamy!

Rafał Niżnik (pomocnik Motoru): Straciliśmy bramkę na 1:1 i mimo to się podnieśliśmy. To cieszy, chociaż graliśmy z przedostatnim zespołem. Boisko jest niewiele lepsze, to było widać przy ostatnich pasach na bokach. Był problem, żeby dobrze rozegrać piłkę. Marek Fundakowski nie może się przełamać, ale kiedy już to uczyni na pewno nam pomoże, żeby iść wyżej w tabeli.

Komentarze (0)