By znaleźć się w półfinale Ligi Mistrzów i zgarnąć kasę Achmetowa, Szachtar musi wygrać na Donbas Arenie 4:0 lub różnicą co najmniej pięciu bramek. O ile w tym sezonie mistrzom Ukrainy udawało się to na łonie krajowych rozgrywek już trzykrotnie, to przecież Barcelona to Barcelona. Dość powiedzieć, że Katalończycy po raz ostatni w takich rozmiarach przegrali... 10 maja 2007 roku w półfinale Pucharu Króla z Getafe. Natomiast za kadencji Josepa Guardioli, czyli od lipca 2008 roku cztery bramki w jednym meczu Barcelona straciła tylko raz (1 marca 2009 roku w meczu La Liga z Atletico Madryt 3:4).
Chelsea bez szans z Manchesterem?! ->
Powodzenie misji Szachtara wydaje się tym bardziej nierealne, że ekipa Mircei Lucescu przeżywa kłopoty kadrowe. Niemal w całości rozleciał się blok obronny i w rewanżowym meczu ćwierćfinału nie zagrają Dmyto Chyhrynski, Ołeksandr Kuczer, Ołeksandr Czyżow, Razvan Rat i Dario Srna. Pod znakiem zapytania stoi występ najlepszego strzelca zespołu, Luiza Adriano. W miniony weekend Szachtar uległ w meczu ligowym Obołoniowi Kijów 0:1 i była to jego pierwsza porażka na własnym terenie od 22 października 2008 roku.
Trener Barcelony zapewnia, że jego zespół nie jest myślami przy zbliżających się Gran Derbi z Realem Madryt. - Zagramy w swoim normalnym stylu, ale kilka aspektów będzie zależało od taktyki Szachtara. Wtorkowy mecz nie będzie treningiem przed sobotnim spotkaniem z Realem Madryt - cytuje słowa Guardioli portal UEFA.com. - Mimo porażki 1:5, podopieczni Lucescu są bardzo silną drużyną, gdyż w innym przypadku nie awansowaliby do ćwierćfinału - dodaje z kurtuazją Hiszpan.
W Doniecku Blaugrana zagra bez pauzującego już od dłuższego czasu Carlesa Puyola i Bojana, którego uraz wyeliminował z gry do końca sezonu. Zabraknie również Andresa Iniesty, który pauzuje za żółte kartki.
W drugim wtorkowym meczu Manchester United podejmie na Old Trafford Chelsea Londyn w drugiej odsłonie bitwy o Anglię. Po pierwszym starciu bliżej półfinału są Czerwone Diabły, które po kapitalnej akcji w trójkącie Michael Carrick-Ryan Giggs-Wayne Rooney wygrały na Stamford Bridge 1:0. Przed rewanżem statystyka jest nieubłagana dla The Blues - United nie przegrali u siebie od przeszło roku. Z drugiej strony ostatnią drużyną, która pokonała gospodarzy Teatru Marzeń była właśnie Chelsea. 3 kwietnia 2010 roku londyńczycy zwyciężyli w Manchesterze 2:1. Powtórzenie tego wyniku we wtorkowy wieczór dałoby im awans do czołowej czwórki Ligi Mistrzów.
Sir Alex Ferguson przyznał, że triumf w Champions League jest obsesją Chelsea, więc we wtorek zagra z wielką presją. - Liga Mistrzów jest obsesją dla Chelsea. Dlatego też rywale pozyskali Fernando Torresa. Trofeum jest marzeniem ich właściciela. Jednak to są bardzo trudne rozgrywki, gdyż występują w nich wszystkie najlepsze zespoły - mówi na łamach UEFA.com szkocki menedżer. Przywołany przez niego Torres na razie jest dużym rozczarowaniem. W 10 występach dla The Blues Hiszpan nie zdobył jeszcze ani jednego gola.
Menedżer Chelsea, Carlo Ancelotti nie dał się wciągnąć w psychologiczną grę sir Alexa: - Liga Mistrzów nie jest naszą obsesją, lecz marzeniem. Gramy w ćwierćfinale i mamy szansę na awans do finału, tak jak United. Pamięć o porażce w finale Ligi Mistrzów 2008 z United może być dobrą motywacją dla każdego. W futbolu zawsze jest szansa na rewanż.
Do wtorkowego meczu oba zespoły przystąpią w optymalnych składach. Zarówno Ferguson, jak i Ancelotti mają do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych. Śladu po kontuzjach nie mają już Anderson i John O'Shea (United) oraz Yossi Benayoun i Alex (Chelsea).
Wtorkowe mecze rewanżowe 1/4 finału Ligi Mistrzów:
(w nawiasie wynik pierwszego spotkania)
Szachtar Donieck - FC Barcelona (1:5) / godz. 20:45
Manchester United - Chelsea Londyn (1:0) / godz. 20:45
Środowe mecze rewanżowe 1/4 finału Ligi Mistrzów:
(w nawiasie wynik pierwszego spotkania)
Schalke 04 Gelsenkirchen - Inter Mediolan (5:2) / godz. 20:45
Tottenham Hotspur - Real Madryt (0:4) / godz. 20:45