Piłkarze z Pomorza Zachodniego po sobotnim spotkaniu nie kryli ogromnej radości. - Przede wszystkim zrehabilitowaliśmy się za ostatnią porażkę, bo chyba nikt się nie spodziewał, że z Dolcanem stracimy jakiekolwiek punkty, a my z nim przegraliśmy. Zagraliśmy tutaj konsekwentnie i zdobyliśmy dwie bramki, chociaż łatwo nie było, bo kiedy przegrywa się z Piastem na wyjeździe, to ciężko o korzystny wynik - mówił po meczu pomocnik Floty, Krzysztof Bodziony.
Po pierwszej połowie nic jednak nie wskazywało na to, że goście mogą powalczyć o jakiekolwiek punkty. Wyspiarze przegrywali 0:1, a prowadzenie gliwiczan mogło być wyższe. - My cały czas wierzyliśmy, że możemy coś w tym meczu zmienić. Może w pierwszej połowie wielu sytuacji nie mieliśmy, ale kilka na pewno było. Po moim jednym strzale piłka zatrzymała się na słupku. Wtedy zobaczyliśmy, że okazje stworzyć możemy i rzeczywiście udało się nam zdobyć bramkę, a w końcówce następną. Charlie wszedł i zrobił swoje. Nie zagrał od początku, bo narzekał na uraz, ale pojawił się na boisku i zdobył zwycięskiego gola - wyjaśniał 25-latek.
Po zmianie stron zespół ze Świnoujścia zagrał już dużo lepiej. Odważnie zaatakował i zebrał tego owoce. Gliwiczanie byli w niezłych tarapatach. - Piast na pewno po przerwie chciał zagrać to samo, ale mu nie wyszło. W końcówce piłkarzom rywala wyraźnie zabrakło sił. Wynikało to też pewnie z tej czerwonej kartki. Przedwczesne zejście z boiska Iwana doprowadziło do tego, że nam grało się łatwiej. Największym bodźcem była jednak ta bramka strzelona na początku drugiej połowy - zaznaczył Bodziony.
Z piekła do nieba. Po wpadce sprzed tygodnia wyspiarze byli załamani. Teraz krzyczeli ze szczęścia. - Analizowaliśmy w środę mecz z Dolcanem. Ekipa z Ząbek nie stworzyła praktycznie żadnego zagrożenia pod naszą bramką, a wygrała mecz. Może to brzmi dziwnie, ale tak właśnie było. Dzisiaj zagraliśmy już zdecydowanie lepiej i chyba kibice przyjdą jeszcze nas dopingować, nie odwrócą się od nas - mówił z nadzieją zawodnik. - Pewnie mało kto wierzył w to, że możemy coś tutaj ugrać, ale my jesteśmy na czwartym miejscu i w każdym spotkaniu musimy to potwierdzać.
W sobotę Flota zrobiła prezent ŁKS-owi Łódź i Podbeskidziu Bielsko-Biała. Wygrywając z Piastem, praktycznie pozbawiła go szans na awans do ekstraklasy. Przed nią z kolei otwarła się możliwość zajęcia nawet trzeciej lokaty. - Zbliżyliśmy się teraz do Piasta. Mamy 39 punktów i zajmujemy solidne czwarte miejsce. Może o ekstraklasie trudno myśleć, ale o miejsce w czubie tabeli możemy być raczej spokojni, bo odskoczyliśmy zespołom, które są za nami - zakończył Bodziony.