Trzeciego lutego Frankowski ma polecieć do USA, aby negocjować warunki kontraktu. Będzie musiał przejść jeszcze testy medyczne, ale po kontuzji kolana nie ma już śladu.
Działacze Chicago zrobili nawet sondę wśród Polonii amerykańskiej czy sprowadzenie Frankowskiego wzbudzi większe zainteresowanie klubem. - To zrozumiałe. Dziwiłem się władzom Fire, że wcześniej nie wpadły na to, żeby zatrudnić Polaka. To dobry klub dla Tomka. Jest doskonale zorganizowany, przychodzi tam pełno Polaków. Przynajmniej tak było za naszych czasów. Gdy ściągnięto mnie, Piotrka Nowaka i Jurka Podbrożnego, na niektórych meczach pojawiało się po 40 tysięcy fanów. Po meczach spotykaliśmy się z miejscową Polonią, ludzie kochali piłkę, nawet gdy jeździliśmy po kraju, na mecze przychodziło mnóstwo rodaków. A nasi rodacy na pewno kojarzą Tomka z bramkami strzelanymi dla reprezentacji - powiedział Roman Kosecki, który w 1998 roku sięgnął po mistrzostwo USA.
