Meczu z Jastrzębiem nie mieliśmy prawa przegrać - rozmowa z Kamilem Górskim, rzecznikiem prasowym Pelikana Łowicz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przygoda Pelikana Łowicz z rozgrywkami drugiej ligi piłki nożnej trwała tylko jeden sezon. Piłkarze beniaminka przespali rundę jesienną co było główną przyczyną spadku, o pozostałych czynnikach i przyszłości Ptaków rozmawiamy z rzecznikiem klubu, Kamilem Górskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Lis: Pelikan Łowicz żegna się z rozgrywkami na zapleczu ekstraklasy. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Pokutuje tylko i wyłącznie jesień, czy klub popełnił jakieś błędy podczas wiosny?

Kamil Górski: Na pewno ta jesień odbijała się przez całą wiosnę. Cały czas brakowało trzech, czterech punktów żeby opuścić strefę spadkową. Nie udało się tego zrobić. Poza tym teraz okazało się, że spada nie tylko ostatnia drużyna, a nawet trzy, ponieważ Widzew odwołał się od decyzji PZPN i spada do nowej I ligi. Dziewięć punktów to było zdecydowanie za mało jak na rundę jesienną. Wiosną zdobyliśmy punktów dziewiętnaście. Nie mniej jednak w rundzie rewanżowej też zawaliliśmy kilka spotkań. Chociażby pechowy remis z Lechią Gdańsk czy przegrana z Jastrzębiem, moim zdaniem to drugie spotkanie zadecydowało o naszym spadku. To był mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać, a nawet zremisować. Niestety przegraliśmy, a dalsze nasze losy są już znane.

Przygoda z drugą ligą trwała tylko jeden sezon. Dla nowego zarządu nawet niecały. Czy jest to okres stracony, czy wprost przeciwnie? Klub nabrał niezbędnego doświadczenia?

- Nie można mówić, że jest to okres stracony. Przede wszystkim nasz stadion spełnia teraz wszystkie wymogi na II ligę. Nie wiem jakie będą obwarowania w przyszłości, ale na dzień dzisiejszy mamy 2000 krzesełek i spełniamy wszystkie niezbędne wymogi. Pozostały jedynie kosmetyczne zmiany, których i tak musimy dokonać przed startem nowego sezonu. Ponieważ zgodnie z przepisami składamy papiery na nową pierwszą ligę. Mamy jeszcze na to dwa tygodnie i myślę, że te wszystkie zmiany poczynimy.

Jakie to są zmiany?

- Musimy stanowisko prasowe umieścić na środku trybuny i powiększyć ławki rezerwowych. To są dwie główny zmiany.

Jakie są cele na najbliższy sezon? Pelikan walczy o powrót na zaplecze ekstraklasy, czy raczej gra najlepiej jak potrafi w nowej II lidze i na razie nie myśli o ponownym awansie?

- O tym na razie nie chciałbym mówić. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, w której lidze zagramy, wciąż zawikłane są sprawy związane z degradacją i też nie wiadomo czy wszystkie kluby, które awansują do nowej I ligi uzyskają licencję. Na pewno jeżeli będziemy grali w nowej II lidze, to chcielibyśmy utrzymać większość z tych piłkarzy, którzy w rundzie rewanżowej stanowili o sile drużyny. Z pewnością wszystkich nie uda się utrzymać, ale jest też szansa, że na ich miejsce uda się kogoś pozyskać i walczyć o awans.

Którzy piłkarze mogą opuścić klub? Marcin Pacan, Jozef Petrik i Maciej Wyszogrodzki już mają propozycje z ekstraklasy.

- Na pewno tych zawodników ciężko będzie utrzymać, chociaż z Maćkiem mamy kontrakt ważny jest przez półtora roku. Marcinowi Pacanowi akurat umowa kończy się teraz, a Jozef Petrik był jedynie wypożyczony. Łowicz na pewno opuści Arek Sojka, który też był na wypożyczeniu. Z piłkarzami umówieni jesteśmy tak, że podczas pierwszego treningu, który odbędzie się 19 czerwca, będziemy rozmawiać o ich przyszłości. Dowiemy się wtedy, czy mają jakieś konkretne propozycje z innych klubów. Na pewno większość z nich musi przyjechać tego dnia i mam nadzieję, że po pierwszym treningu będziemy już wiedzieć, na czym stoimy.

W nowym sezonie możemy spodziewać się kogoś nowego, jakichś ciekawych transferów? Krążą plotki, że do klubu mogą przyjść Daniel Koczon i Piotr Prędota z Motoru Lublin oraz Krzysztof Sokalski z Widzewa.

- To jest na pewno plotka. Ja o tym, żeby ci piłkarze w przyszłym sezonie mieli grać u nas, nie słyszałem. Może wstępnie rozmawiał z nimi trener albo kierownik, ale my jako zarząd na ten temat nic nie wiemy. Z pewnością są to ciekawe nazwiska, jeżeli udałoby się któregoś z nich pozyskać, to na pewno bylibyśmy zadowoleni.

A może klub ma już kogoś innego na oku?

- Nie. Dostaliśmy jedynie jakieś sygnały, że są piłkarze, którzy chcieliby grać w naszym klubie. Do 19 czerwca nie będziemy jednak podejmować żadnych kroków. Potem będziemy mieli trochę czasu na dokonanie jakichś wzmocnień, do 30 czerwca, bo wtedy prawdopodobnie zespół wyjedzie na obóz.

A sprawa trenera? Bogdan Pisz będzie w przyszłym sezonie prowadzić drużynę czy jego odejście z Łowicza jest tylko kwestią czasu?

- Tu jest podobnie jak z piłkarzami. Wszystkiego dowiemy się 19 czerwca po pierwszym treningu, na razie mogę jednak powiedzieć, że nie mamy żadnych sygnałów od trenera, że chciałby opuścić Łowicz.

Jak będą wyglądały przygotowania do nowego sezonu?

- Tak jak mówiłem pierwszy trening odbędzie się 19 czerwca, potem przez 10 dni piłkarze będą trenować na swoim obiekcie. 30 czerwca drużyna wyjedzie na 10-dniowy obóz do Gostynina. Też nie wiemy w jakiej lidze będziemy grali. W nowej I lidze rozgrywki rozpoczną się pod koniec lipca, więc po powrocie z obozu do startu sezonu zostanie około dwóch tygodni. Jeżeli zagramy w nowej II lidze to będą trzy tygodnie, czyli czasu także niewiele. Co do sparingów, to na razie nic nie jest jeszcze ustalone. Kilka drużyn kierownik ma już potwierdzonych. Myślę, że sparingów będzie sporo, podobnie jak przed startem rundy rewanżowej. Słyszałem, że podczas obozu piłkarze także mają rozegrać trzy mecze, ale kiedy i z kim to naprawdę nie wiem.

W podsumowaniu sezonu, które ukazało się na portalu SportoweFakty.pl, Pelikan "wygrał" w niechlubnej kategorii "Głupota sezonu". Mowa tu o walkowerze z Wisłą Płock. Ówczesny zarząd był jednak w nieco innym składzie. Czy w związku z tym obecny zarząd czuje się w jakimś stopniu winnym tego wydarzenia? Czy raczej uważacie, że jest to wina tamtego zarządu, tamtego prezesa?

- Większość członków zarządu, z którymi teraz współpracujemy jest związana z klubem od dawna. Ja jestem w zarządzie od niedawna. Nie wiem jakie zdanie na ten temat mają inni członkowie zarządu, ale nie ma też co płakać nad rozlanym mlekiem. Te punkty można było zdobyć, ale równie dobrze mogliśmy przegrać i nikt nie wracałby do tej sprawy.

Źródło artykułu: