Arkadiusz Głowacki wysłany na urlop do Polski

Pech nie opuszcza Arkadiusza Głowackiego. 31-letni stoper udanie rozpoczął przygodę z Trabzonsporem, ale w ciągu ostatnich 4 miesięcy więcej czasu niż na murawie, spędził w gabinetach lekarskich.

"Głowa", o którego w letnim oknie transferowym turecki klub bardzo zabiegał, szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszej "11" drużyny Senola Gunesa. 23 sierpnia w meczu z Fenerbahce Stambuł, który był jego czwartym występem w barwach Trabzonsporu, doznał jednak kontuzji kolana, która nie tylko uniemożliwiła mu powrót do reprezentacji Polski, ale wykluczyła go z gry aż na 11 tygodni, chociaż pierwsze diagnozy mówiły o trzytygodniowej pauzie.

W pierwszym po powrocie do zdrowia, rozegranym 1 listopada spotkaniu z Konyasporem Głowacki nabawił się kontuzji mięśnia łydki. To oznaczało kolejny kilkutygodniowy odpoczynek od piłki. Po trzech tygodniach "Głowa" wznowił lekkie treningi, ale do dziś, po 6 tygodniach nadal nie odzyskał pełnej sprawności.

Kilka dni temu trener Gunes przeprowadził z Głowackim rozmowę, dając mu do zrozumienia, że będzie potrzebny zespołowi w drugiej części sezonu. Zdaniem tureckich mediów interakcja ze szkoleniowcem mocno podniosła na duchu załamanego kolejnymi kontuzjami Polaka. Ponadto Głowacki dostał pozwolenie na kontynuowanie rehabilitacji w Polsce. Do Turcji ma wrócić 29 grudnia i rozpocząć z zespołem przygotowania do rundy rewanżowej, która nad Bosforem rozpocznie się 23 stycznia.

Pod nieobecność byłego gracza krakowskiej Wisły jego zespół umocnił się na prowadzeniu w tureckiej Super Lidze. Po 15 rozegranych kolejkach Trabzonspor ma 5 punktów przewagi na drugim w tabeli Bursasporem i 6 "oczek" więcej od trzeciego Fenerbahce.

Komentarze (0)