Czesław Owczarek (trener Jaroty): Do Bydgoszczy przyjechaliśmy po trzy punkty. Staramy się grać otwartą piłkę i w sobotę było za mało spokoju pod bramką rywali, abyśmy mogli skutecznie wykończyć swoje akcje. Tego nie zabrakło gospodarzom, a drugie trafienie dla Zawiszy już kompletnie podcięło nam skrzydła. Mogę być trochę zadowolony ze stylu gry, ale to punktów nie przynosi. Naszym problem pozostaje zdobywanie bramek na wyjeździe.
Piotr Gruszka (asystent trenera Zawiszy): Obserwowaliśmy zespół Jaroty w poprzednich spotkaniach i zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to trudny bój. Na przykład podczas meczu z Bałtykiem Gdynia nasi sobotni rywale byli zdecydowanie lepszą drużyną i mogli tam zdobyć trzy punkty. Z drugiej strony udanie chcieliśmy pożegnać się z bydgoskimi kibicami. Dlatego w pierwszej połowie nasza gra pozostawiała wiele do życzenia, choć zdecydowanie lepiej szło w drugiej części. Za tydzień w Żaganiu chcemy podtrzymać dobrą passę i zdobyć kolejne ważne punkty na koniec rundy.
Cezary Stefańczyk (obrońca Zawiszy): Przy mojej bramce postanowił zaryzykować i piłka po prostu wpadła do siatki. Podobne trafienie zaliczyłem podczas spotkania z Nielbą Wągrowiec. Zwycięstwo jest podwójnie cenne, bo Jarota to był dotychczas najlepszy zespół, który tutaj przyjechał do Bydgoszczy. Ponadto chłopaki grają bardzo fajną piłkę. Wygraliśmy 3:0 i teraz trzeba odpowiednio przygotować się do ostatniego meczu z Czarnymi Żagań. Z kibicami i dopingiem gra się zupełnie inaczej. Gdyby byli na wcześniejszych spotkaniach z Polonią Słubice i Lechią to z pewnością ponieśliby nas do zwycięstwa, bo wówczas czuliśmy się jak na sparingu.