Tombak zamiast złota - relacja z meczu Górnik Zabrze - Lech Poznań

Po stojącym na dobrym poziomie spotkaniu Górnik pokonał Lecha Poznań 2:0 (1:0). Obie bramki dla zabrzan zdobył w tym spotkaniu Marcin Wodecki, choć tych powinno być zdecydowanie więcej. Lech w tym starciu niczym nie przypominał drużyny, która kilka miesięcy temu wygrała ligę.

Od pierwszego gwizdka sędziego Górnik rzucił się do zdecydowanych ataków, co szybko mogło przynieść oczekiwany efekt, ale po strzale głową Adama Danchapiłka przeszła metr obok bramki Jasmina Buricia, a chwilę później zatrzymała się na słupku po strzale Aleksandra Kwieka. Lech zdołał odpowiedzieć tylko anemicznym strzałem Artjomsa Rudnevsa, po którym piłkę bez problemów złapał Adam Stachowiak.

Kolejorz niczym nie przypominał drużyny, która trzy dni temu jak równy z równym walczyła z Man City, a kilka miesięcy temu sięgała po mistrzowską koronę. Przy Roosevelta zamiast złotej drużyny Lecha pojawiła się jej tania podróbka z tombaku. Grająca jakiejkolwiek koncepcji poznańska jedenastka zamiast niedawnego podziwu budziła na trybunach szyderczy śmiech.

Górnik z kolei z minuty na minutę poczynał sobie coraz odważniej. Najpierw w sytuacji sam na sam z Buriciem wyższość bramkarza gości musiał uznać Tomasz Zahorski, a chwilę później przed szansą stanął Daniel Sikorski, któremu w przebojowej akcji ofensywnej wyszło dosłownie wszystko, prócz strzału.

Wreszcie, minutę przed upływem regulaminowego czasu pierwszej części gry zabrzanie dopięli swego. Sprzed pola karnego piłkę miękko wrzucił Michał Bemben, głową futbolówkę zgrał Mariusz Przybylski, a przyjmujący piłkę kilka metrów od bramki Marcin Wodecki płaskim strzałem pokonał golkipera poznańskiej drużyny.

Druga część gry rozpoczęła się od kilku składnych akcji Lecha, aczkolwiek po żadnej z nich mistrz Polski nie stworzył realnego zagrożenia pod bramką Górnika. Najpierw słaby strzał Semira Stilicia zblokował jeden z obrońców, a chwilę później Rudnevs zbyt długo składał się do uderzenia i Danch do spółki ze Stachowiakiem zażegnali niebezpieczeństwo.

Górnik odpowiedział świetnym rajdem Sikorskiego, który po zagraniu Wodeckiego stanął oko w oko z Buriciem. Jego uderzenie sprzed linii pola karnego w świetnym stylu obronił bośniacki bramkarz Lecha. Pięć minut później bohater poprzedniej akcji musiał jednak wyciągać piłkę z siatki po raz drugi i co warto nadmienić, bramka obciążała jego konto. Po zagraniu Sikorskiego Wodecki przebiegł z piłką kilka metrów i uderzył kąśliwie sprzed linii pola karnego w krótki róg, a futbolówka po rękach Buricia wpadła do siatki.

Kolejne minuty stały pod znakiem nieporadnych ataków Lecha i groźnych kontr Górnika. Na dobrą metę poznaniacy zmusili Stachowiaka do wysiłku tylko raz, kiedy golkiper gospodarzy musiał piąstkować piłkę po dośrodkowaniu Sergieja Kriweca z rzutu wolnego. Spisał się w tej akcji bez zarzutu, a przy okazji był faulowany przez niewidocznego Joela Tshibambę.

Wcześniej z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Dimitrje Injac, a Górnik za sprawą rajdów Sikorskiego dwukrotnie był bliski podwyższenia prowadzenia. Najpierw skrzydłowy zabrzan przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i poślizgnął się w polu karnym Lecha, a w ostatniej akcji meczu przegrał pojedynek sam na sam z Buriciem. Wtedy również Górnik grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Przybylskiego, który uderzył w twarz Manuela Arboledę.

Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:0 (1:0)

1:0 - Wodecki 44'

2:0 - Wodecki 67'

Składy:

Górnik: Stachowiak - Bemben, Banaś, Danch, Magiera, Bonin (34' Sikorski), Marciniak, Przybylski, Wodecki (78' Jonczyk), Kwiek (90' Pazdan), Zahorski.

Lech: Burić - Kikut, Arboleda, Bosacki, Henriquez, Peszko (61' Wichniarek), Injac, Drygas, (22' Kriwec), Stilić (65' Zapotoka), Rudnevs, Tshibamba.

Żółte kartki: Danch (Górnik) - Henriquez, Injac, Bosacki (Lech).

Czerwone kartki: Injac (Lech) /77' za drugą żółtą/ - Przybylski (Górnik) /90' za uderzenie w twarz Arboledy/

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 10.500.

Ocena gry Górnika - 4,5: Zabrzanie z mistrzem Polski zagrali bez kompleksów i w pełni zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Zawód może wywoływać tylko rozmiar zwycięstwa, bo to powinno być znacznie bardziej okazałe.

Ocena gry Lecha - 2: Lech w Zabrzu zagrał bardzo słabe zawody. Na dobrą metę poznaniacy ani razu nie zagrozili bramce beniaminka ekstraklasy. Wielkie gwiazdy drużyny z Bułgarskiej przyćmili swoją grą solidni rzemieślnicy z Roosevelta.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści