Andrzej Niedzielan: Zostałem skreślony przez wszystkich

Wzloty i upadki to normalna rzecz w życiu sportowca. W ostatnich tygodniach bardzo głośno jest o Andrzeju Niedzielanie, który w ekstraklasie strzela bramki jak na zawołanie, a dodatkowo powrócił do kadry.

Jaki najwyższy wzlot w swojej karierze zanotował Niedzielan? - Zdecydowanie ten po okresie pobytu w Wiśle, czyli Ruch. W Krakowie złapałem bardzo ciężką kontuzję. To był pierwszy poważny uraz w życiu. Zostałem skreślony przez wszystkich. Kibiców, dziennikarzy, trenera Skorżę, który stwierdził, że się nie nadaję. Który twierdził, że już nigdy nie będę dobrym piłkarzem. Tym starym Niedzielanem. Takie sytuacje mnie jednak tylko mobilizują. Chciałem udowodnić, nawet nie im, tylko sobie, że się mylą. Stwierdziłem, że będę walczył. Zostałem odsunięty na miesiąc do Młodej Ekstraklasy. Tam pod okiem trenera Kulawika świetnie się przygotowałem do sezonu i jak pojawiła się oferta od trenera Fornalika z Ruchu, to stwierdziłem, że jak ktoś wyciąga do mnie rękę z pomocą, to jej nie odrzucę. Myślę, że obie strony są dziś z tego zadowolone - powiedział Niedzielan w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Za największy upadek "Wtorek" uznaje przesunięcie do Młodej Ekstraklasy w Wiśle. - To był ogromny cios. Ówczesny dyrektor sportowy Jacek Bednarz zakomunikował mi to bardzo oschle, bez żadnych zbędnych słów. Po prostu przyszedł któregoś dnia, kazał mi zdać sprzęt i stawić się następnego dnia na treningu drużyny występującej w Młodej Ekstraklasie - stwierdził snajper Korony.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)