W minionej kolejce Cracovia zremisowała w Lubinie z miejscowym KGHM Zagłębiem. Jednym z najlepszych zawodników w tym pojedynku był golkiper Pasów, Marcin Cabaj. - Ja bym tak nie stawiał sprawy, bo przecież koledzy pracują na to, żeby jak najmniej tych strzałów było i aby te dośrodkowania były jak najmniej dokładne. Mam nadzieję, że tak będzie, bo wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy. Cieszę się, że miałem w tym udział, że nie straciliśmy bramki - skromnie wypowiadał się po spotkaniu były reprezentant Polski.
Zwłaszcza przy strzale Kamila Wilczka popisał się on umiejętności, gdy sparował piłkę na poprzeczkę. Trzeba przyznać, że uderzenie zawodnika Miedziowych było przedniej klasy. - Było to ciężkie uderzenie do obrony. Bramkarz idzie do środka, a dostałem taką powrotną piłkę. Futbolówka dostała jeszcze rotacji. Szczęśliwie udało mi się odbić ją nad poprzeczką. Zobaczyłem ją już za bramką - komentował golkiper. Spotkanie w Lubinie wcale nie musiało się zakończyć remisem. Pasy stworzyły sobie kilka okazji strzeleckich, lecz ich nie wykorzystały. - Musimy to poprawić. Gdybyśmy wykorzystali, a mieliśmy kilka okazji do tego, żeby tylko trafić w światło bramki i dać bramkarzowi się wykazać. Nie trafiamy niestety. Żeby zremisować na wyjeździe trzeba strzelić bramkę. W sobotę ten gol dałby może i zwycięstwo - powiedział bramkarz.
Prym w niewykorzystywaniu okazji wiódł Saidi Ntibazonkiza. Miał on cztery bardzo dobre sytuacje na zdobycie gola. - Na treningach to są zupełnie inne ćwiczenia, bo to dużo wolniej się wykonuje niż w czasie meczu, gdzie dochodzi jest jeszcze jakaś nerwowość. Saidi Ntibazonkiza jest dobrym piłkarzem. Potrzebuje pewnie ładnej bramki - jednej, drugiej. Akcje umie robić tylko tego wykończenia mu brakuje, ale tego brakuje chyba nam wszystkim - zaznaczył piłkarz drużyny prowadzonej przez Rafała Ulatowskiego.
Cracovia po fatalnym początku rozgrywek teraz jakby się przebudziła. Wcześniej zawodnicy ze stolicy Małopolski wygrali z Arką Gdynia, teraz na Dialog Arena zremisowali z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie - KGHM Zagłębiem Lubin. - Chodzi o to, żebyśmy jak najwięcej tych punktów zdobywali, bo to miejsce nie jest takie, o jakim marzymy. O to chodzi żebyśmy nie przegrywali na wyjazdach, a u siebie wygrywali - mówił Cabaj. - Będziemy robić wszystko, żeby podtrzymać serię nie przegranych meczów. Rok temu wygraliśmy cztery mecze z rzędu i poszliśmy wysoko w tabeli. Już wydawało się, że będzie spokój. Im więcej będziemy tych punktów robić tym spokojniejsza będzie zima. Chyba nie o to chodzi, żeby była tylko spokojna, ale o coś więcej. Mam nadzieję, że jakiś ten etap niepowodzeń już zakończyliśmy i będą teraz same pozytywne rzeczy. Na to trzeba dużo pracować na boisku, żeby tak było - dodał.
Mecz w Lubinie mimo wszystko nie był porywającym widowiskiem. W pierwszej połowie dominowali gospodarze, w drugiej lepiej zaprezentowali się goście z Krakowa. Cabaj nie ukrywał, że w przerwie meczu piłkarze Pasów wymienili między sobą uwagi co do meczu. - Z jednej i z drugiej strony gra nie wyglądała najlepiej. Trener zgłosił nam swoje uwagi, ale myślę, że jako drużyna mamy też sobie coś do wytknięcia i do powiedzenia w szatni. Było głośno i myślę, że druga połowa była dużo lepsza. Mieliśmy kilka sytuacji, które powinniśmy zakończyć przynajmniej strzałem na bramkę - skomentował zawodnik.
Sam bramkarz jest rekordzistą Cracovii jeżeli chodzi o występy w ekstraklasie. Dla Pasów zagrał już 155 razy. - Fajny ten rekord jest. Cieszę się ogromnie, że mnie to spotkało. Uważam, że to jest szczęście, żeby rozegrać tyle spotkań w jednej drużynie. To są jednak mecze w ekstraklasie, a są zawodnicy, którzy rozgrywali po 400 spotkań w całych rozgrywkach. Ja pewnie tych 400 ze sparingami bym nie rozegrał - podsumował bramkarz.
Od 180 minut Marcin Cabaj jest niepokonany / Fot. Wojciech Klepka