Nie składamy broni - komentarze po meczu KSZO Ostrowiec Św. - GKP Gorzów Wielkopolski

W spotkaniu 9. kolejki zmagań o punkty zaplecza Ekstraklasy piłkarze KSZO Ostrowiec Św. ulegli przed własną publicznością GKP Gorzów Wielkopolski 0:1, który tym samym sprawiła. że sytuacja KSZO jest bardzo zła.

Adrian Frańczak (pomocnik KSZO): Cóż można powiedzieć po takim meczu? Gra znowu nie wyglądała źle. Mieliśmy sytuacje do zdobycia bramki, jednak piłkarskie szczęście odwróciło się od nas. Gdyby wpadła bramka na 1:0, choćby po poprzeczce dla nas, to z pewnością ten mecz wyglądałby inaczej i być może nie schodzilibyśmy z boiska jako pokonani. Straciliśmy bramkę po kontrze, kiedy to my wykonywaliśmy akcje, jednak to gościom udało się stworzyć sytuacje i ją wykorzystać. Nie możemy w ten sposób tracić goli, natomiast musimy zacząć wygrywać i zdobywać punkty, bo są nam one bardzo potrzebne. Wiadomo, że sytuacja jest bardzo trudna, jednak mimo to, nie poddamy się. Nie składamy broni w kolejnych meczach, ponieważ musimy walczyć choćby o jeden punkt w spotkaniu, który teraz jest dla nas bardzo cenny.

Jakub Cieciura (pomocnik KSZO): Naszym dylematem jest to, że nie potrafimy dobrej gry udokumentować bramką. Dzisiaj czynnikiem, który się na to złożył był również mecz pucharowy z Arką Gdynia, w którym zostawiliśmy mnóstwo zdrowia i siły. Brakowało nam świeżości jaką mieliśmy na Arce i dlatego też nie potrafiliśmy wykorzystać tych sytuacji, które sobie stworzyliśmy, bo przecież one były. Staramy się, chcemy zdobywać te punkty, jednak brakuje tego impulsu jaki był przy bramkach z Arką, gdzie trafiliśmy do siatki rywala po ładnych akcjach. Puchar pucharem, ale dla nas najważniejsza jest liga i w niej musimy zacząć punktować.

Jacek Skrzyński (bramkarz GKP): Myślę, że kontrolowaliśmy przebieg spotkania i choć nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, to w końcowych minutach Radek Mikołajczak otrzymał dobre podanie bodajże od Emila, ładnie okiwał trzech zawodników i ku naszemu szczęściu trafił do siatki z czego na pewno bardzo się cieszymy.

Emil Drozdowicz (pomocnik GKP): Wykończyliśmy kontrę, która została bardzo dobrze wyprowadzona. Właściwie to było jedno długie podanie, do którego udało mi się dojść. Podciągnąłem z piłką w pole karne i dograłem do kolegi, który z wielkim spokojem umieścił piłkę w bramce, mijając jeszcze obrońcę. W meczu było bardzo ciężko, osobiście miałem duży problem, żeby się tutaj przełamać, wprowadzić się w mecz, ale sądzę, że każdy z nas do samego końca wierzył w to, że jakaś jedna akcja przyniesie nam bramkę i tak też się stało.

Źródło artykułu: