4:6 w żółtych kartkach - komentarze po meczu Arka Gdynia - Widzew Łódź

Spotkanie Arki z Widzewem zakończyło się sprawiedliwym remisem 1:1, a losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie. Mecz był bardzo wyrównany i twardy jak gdyńska sztuczna murawa. Niestety ogólne wrażenie popsuł sędzia Raczkowski, który albo się pogubił albo był w słabej dyspozycji - pokazał obu drużynom wiele niepotrzebnych żółtych kartek, czym wprowadził sporo nerwowości na boisku. W żółtych kartkach: Arka-Widzew 4:6

Na początku konferencji rzecznik prasowy Arki zażartował, że przynajmniej w liczbie kartek wygrali gospodarze.

Andrzej Kretek (trener Widzewa): Myślę, że wynikł mógł być w obie strony. Do przerwy to my mieliśmy więcej sytuacji, po zmianie stron było odwrotnie. Był to typowy mecz walki. Chcieliśmy tutaj wygrać i z tego powodu czuje niedosyt. Nie zagraliśmy tak jak zakładaliśmy sobie na przedmeczowej odprawie. Nie wyglądało to dobrze, a sam mecz mi się nie podobał.

Dariusz Pasieka (trener Arki): Nie mogę być w 100 procentach zadowolony z wyniku. Bramkę która straciliśmy nazwałbym samobójczą, bo padła po katastrofalnym błędzie formacji obronnej. W całym spotkaniu stworzyliśmy sobie kilkanaście doskonałych sytuacji m.in.: Ivanovski w pierwszej połowie i Wilczyński pod koniec meczu ale niestety się nie udało. Wynik remisowy nie do końca mnie satysfakcjonuje, bo liczyliśmy na zwycięstwo. Mecz był twardy, dużo było walki ale pokazaliśmy dobry futbol.

Obaj szkoleniowcy na konferencji prasowej nie zdecydowali się ocenić katastrofalnej postawy arbitra głównego spotkania Pawła Raczkowskiego z Warszawy. Trener Kretek powiedział, że już ukarano go za komentowanie orzeczeń sędziowski, a szkoleniowiec gospodarzy podsumował krótko: "No comments"

Komentarze (0)