Porażka z ŁKS-em Łódź, Flotą Świnoujście i Sandecją Nowy Sącz - tak do piątku wyglądały wyjazdowe wyczyny szczecinian. Nic dziwnego, że nikt nie dawał Pogoni większych szans na ugranie czegokolwiek w Gliwicach. Piłkarze Macieja Stolarczyka tym razem jednak nie wrócili na Pomorze z niczym. Zremisowali z Piastem i dopisali do swojego konta cenne oczko. Czy to początek lepszego jutra? - Można powiedzieć, że jest jakiś postęp, bo do tej pory przegrywaliśmy na wyjazdach, ale przyjechaliśmy tutaj po pełną pulę - mówił po końcowym gwizdku sędziego rozczarowany obrońca Portowców, Marcin Nowak.
Z większym optymizmem na wynik rozrachunku spojrzał Bartosz Ława. - Każda zdobycz punktowa musi cieszyć. Tym bardziej, że teraz zremisowaliśmy na trudnym terenie w Gliwicach. To dopiero nasza pierwsza wyjazdowa zdobycz w tym sezonie - zauważył pomocnik. Zdanie kolegi podziela były piłkarz Piasta, Piotr Petasz. - Jak nie można wygrać meczu, to trzeba go zremisować - wyjaśnił.
Przy odrobinie szczęścia Pogoń mogła nawet pokonać Piasta. W 75. minucie Jakub Szmatuła po uderzeniu Ławy sparował piłkę na słupek.