Włoskie stadiony za wzorem angielskim: do 2013 roku znikną ogrodzenia wokół boisk

W rozwiązanie problemu chuligaństwa na stadionach piłkarskich we Włoszech zaangażował się mocno rząd Berlusconiego. Nadchodzący sezon ligowy będzie pierwszym z tzw. kartą kibica.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten ostatni pomysł bardzo nie podoba się kibicom, szczególnie tym najgłośniejszym (ultras), którzy na każdym kroku przeciwstawiają się nowym zarządzeniom. Karta kibica jest konieczna do wykupienia karnetu i wejścia do sektora gości. Dotąd wpłynęło ponad pół miliona zapisów, najwięcej ze strony Interu. Osobny system kart ma Milan (Cuore Rossonero) i już 220 tys. ich użytkowników.

Z procesu wprowadzania kart kibica zadowolony jest Roberto Maroni, minister spraw wewnętrznych, prywatnie milanista. - Byłem w Palermo na meczu Europa League, na którym protestowała grupka 30 osób, podczas gdy na stadionie było 30 tys. ludzi. Dla nas liczy się tych 30 tys., nie tych 30 - mówi w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport".

W projekcie kart kibica zostały osiągnięte porozumienia z koleją państwową i siecią Autogrill, punktów ze stacjami benzynowymi i restauracjami przy autostradach, gdzie także dochodzi do starć między fanami.

Maroni był zachwycony atmosferą na meczu Arsenalu. Angielskie wzorce chce kopiować także na włoskim podwórku: zapowiada zniknięcie do 2013 roku odgradzających boisko od trybun płotów z pleksiglasu czy siatek. - Mamy projekt prawa, który leży w parlamencie już od długiego czasu. Zbyt długiego - stwierdza.

Już pierwszy mecz nowego sezonu, Superpuchar między Interem a Romą na San Siro, przyniósł wybryki na trybunach: fani rzymian rzucali na boisko race i manifestowali sprzeciw wobec kart kibica. Jak zapowiadają władze włoskiego futbolu, był to ostatni mecz bez kart kibica.

Komentarze (0)