Cierpliwość receptą na sukces

- Dwa poprzednie spotkania rozegraliśmy na wyjeździe i z tego względu zmuszeni byliśmy zagrać nieco inaczej niż mamy w planach grać u siebie - stwierdza Dariusz Pasieka, trener Arki Gdynia. - Chcemy zagrać wyżej, wywrzeć pressing na przeciwniku, no i przede wszystkim skuteczniej...Receptą na sukces w tym spotkaniu jest cierpliwość - dodaje.

Po dwóch wyjazdowych spotkaniach kolejno z Wisłą Kraków oraz Lechem Poznań piłkarze Arki po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentują się przed gdyńską publicznością. - Cieszymy się, że po dwóch meczach wyjazdowych możemy w końcu zaprezentować się przed gdyńską publicznością. Oczekiwania co do tego spotkania są większe niż w przypadku tamtych pojedynków. Spodziewaliśmy się, iż tam nie będzie łatwo, a jednak okazało się, że była możliwość zdobycia większej ilości punktów niż ten jeden - mówi Dariusz Pasieka, opiekun żółto-niebieskich, który po chwili dodaje: - Drużyna pokazała się z dobrej strony. Chcemy wykorzystać ten kurs i zacząć w końcu wykorzystywać okazje. Wiemy, ze Górnik Zabrze jest tegorocznym beniaminkiem, a takie zespoły zawsze do rywalizacji przystępują pełne zapału i optymizmu. Mimo porażki z Polonią Górnik zaprezentował się bardzo dobrze. W Lubinie z kolei po dobrej grze zgarnął komplet punktów. Nie będzie to dla nas spacerek i z tego zdajemy sobie sprawę.

W meczu z Górnikiem gdynianie zmuszeni będą do gry atakiem pozycyjnym, co zdaniem trenera Arki nie powinno stanowić problemu, gdyż są przygotowani na ten wariant. - Też jesteśmy ciekawi jak się zaprezentujemy w tej grze. Dwa poprzednie spotkania rozegraliśmy na wyjeździe i z tego względu zmuszeni byliśmy zagrać nieco inaczej niż mamy w planach grać u siebie. Chcemy zagrać wyżej, wywrzeć pressing na przeciwniku no i przede wszystkim skuteczniej - wyjaśnia Pasieka. - A o to zadbać powinien Ivanovski, lepiej spisujący się niż w poprzednik sezonie Mawaye, Rafał Siemaszko oraz środkowi pomocnicy - kontynuuje.

Szkoleniowiec Arki zna receptę na pokonanie rywali: - Receptą na sukces w tym spotkaniu jest cierpliwość. Nie możemy patrzeć na to, co gra Górnik, a zagrać swoje. W pewnym momencie przeciwnik na pewno popełni jakiś błąd, pojawią się luki w obronie, a co za tym idzie okazje, które będziemy musieli wykorzystać. Sytuacje są teraz tylko czas zamienić je na bramki.

O ile w meczach z Wisłą i Lechem żółto-niebiescy zagrali w ustawieniu 4-1-4-1, o tyle w pojedynku z zabrzanami wariant ten wcale nie jest pewny. - W tej chwili mam w głowie trzy warianty gry. Jeden z nich przewiduje grę Ivanovskiego, drugi Mawaye, a trzeci obu razem. Cały czas analizujemy i zastanawiamy się, który schemat zastosować, czy ustawienie 4-4-2 czy może 4-1-4-1. Jestem przekonany, że wybierzemy najlepsze rozwiązanie, która przyczyni się do naszego zwycięstwa - tłumaczy 45-letni szkoleniowiec.

A w jakiej roli czuję się najlepiej sam zainteresowany, czyli Ivanovski? - W swojej karierze grałem zarówno w ustawieniu, gdy byłem jedynym wysuniętym napastnikiem, ale i również gdy za partnera miałem kolegę z ataku. O wszystkim jednak decyduje trener, to on odpowiada za taktykę. Jednak osobiście to wolę gdy w ataku ktoś mi partneruje - stwierdza Macedończyk, który oficjalny debiut zanotował w spotkaniu z Wisłą. Grał również w końcowych fragmentach meczu w Poznaniu. Teraz czas na konfrontację z Górnikiem. - Do tego meczu przygotowywaliśmy się przez cały tydzień. Liczę, iż w końcu ta bramka dla Arki wpadnie, gdyż sytuacje były, ale goli brak - zauważa Ivanovski.

- Aklimatyzacja przebiegła bardzo szybko. W drużynie panuje świetna atmosfera. Swoje przyjście tutaj w żadnym wypadku nie traktuje jako zastąpienie Joela Tshibamby - odpowiada napastnik Arki na pytanie o aklimatyzację i zastąpienie w drużynie Joela Tshibamby.

Komentarze (0)