Vangelis Pavlidis, napastnik SL Benfiki, przeszedł niezwykłą metamorfozę po meczu z FC Barceloną (4:5). Grek, wcześniej postrzegany jako zawodnik o niestabilnej formie, stał się kluczowym graczem swojego zespołu. Jego hat-trick w meczu Ligi Mistrzów z Barcą był punktem zwrotnym w karierze.
"Pavlidis przybył na mecz z drużyną Blaugrany, mając opinię niestabilnego piłkarza, który ma problemy z dostosowaniem się do wymagań najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak Grek w ogóle nie zgadzał się z tą etykietą. W pamiętnym występie zdobył hat-tricka w zaledwie 30 minut gry i stał się koszmarem Araujo, Cubarsiego i przede wszystkim Szczęsnego" - czytamy w artykule katalońskiego "Sportu".
Po tym meczu Pavlidis kontynuuje swoją dobrą passę, ponieważ zdobył pięć goli i zanotował dwie asysty w kolejnych pięciu spotkaniach. Jego bramki były kluczowe dla Benfiki, w tym ta, która dała zwycięstwo w meczu z AS Monaco (1:0) w 1/16 finału Ligi Mistrzów. Grek pokonał w środę innego Polaka Radosława Majeckiego.
Przed potyczką z Barceloną Pavlidis miał na koncie tylko siedem goli w 29 meczach. Po tym spotkaniu jego statystyki znacznie się poprawiły, co pokazuje, jak ważny był to występ dla jego kariery.
Pavlidis, który dołączył do Benfiki latem za 18 milionów euro z AZ Alkmaar, zdobył już sześć bramek w Lidze Mistrzów. Dzięki temu dorównuje takim zawodnikom jak Florian Wirtz czy Julian Alvarez.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
Ale redaktor wie lepiej, jakie koszmary mają piłkarze. Pogratulować.