Decydowały karne - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Start Otwock

Stal Stalowa Wola przegrała drugi mecz w II lidze. Zielono-czarni ulegli na własnym boisku Startowi Otwock 0:1. Jedynego gola z rzutu karnego zdobył były piłkarz Stalówki Igor Migalewski. Nie wiadomo jakby potoczył się mecz, gdyby gospodarze wykorzystali jedenastkę w 7. minucie pojedynku.

Od początku środowej potyczki do ataku rzucili się Stalowcy. Co prawda przez pierwsze pięć minut nie działo się nic wielkiego, ale potem było dość ciekawie. Sygnał do ataku dał Krystian Getinger, który z pola karnego uderzył wprost w golkipera gości. Chwile potem w szesnastkę wpadł Kamil Gęśla, ale wplątał się w drybling i został wypchany poza pole karne. Po chwili jednak znów się w nim znalazł i został sfaulowany. - Niepotrzebny wślizg mojego kolegi z drużyny i niestety sędzia prawidłowo podyktował rzut karny - opisywał po meczu całą sytuację bramkarz Startu Dawid Bułka. Do piłki podszedł Jaromir Wieprzęć, ale fatalnie uderzył i Bułka zdołał obronić strzał oraz dobitkę Gęśli. - Zawsze strzelałem w mój prawy róg. Teraz zmieniłem i przestrzeliłem pierwszą jedenastkę w meczu o ligowe punkty w mojej karierze - smucił się po zawodach pechowy wykonawca jedenastki.

Goście szybko otrząsnęli się z początkowej niemocy i powoli zaczynali przejmować inicjatywę. Brakowało im jednak koncepcji na rozmontowanie jeszcze dobrze grającej defensywy Stali. Gospodarze w 14. minucie mieli jeszcze szansę na gola, ale strzał pod poprzeczkę Daniela Radawca z problemami na rzut rożny wybił Bułka. Spore zagrożenie pod bramką gospodarzy stwarzał Igor Migalewski, który jeszcze w ubiegłym roku występował w zielono-czarnych barwach.

Właściwie w pierwszej połowie godne odnotowania są dwie sytuacje. W 38. minucie Start powinien objąć prowadzenie. Po zagraniu w pole karne z lewej strony boiska tuż przed golkiperem Stalówki znalazł się Bartosz Bobrowski, ale będąc właściwie dwa metry przed bramką uderzył w Bartłomieja Dydę. Trzy minuty później goście objęli prowadzenie. Jedenastkę po fauli Marka Kusiaka wykorzystał nie kto inny, jak Migalewski.

Po przerwie szkoleniowiec Stali wypuścił na plac gry Jarosława Piątkowiego. Wejście tego gracza wprowadziło sporo ożywienia w poczynania gospodarzy, ale brakowało pomysłu na wykończenie akcji. Praktycznie przez 30. minut drugiej części gry nie było groźnej okazji z żadnej ze stron. O ile goście skupiali się głównie na grze z kontry i stałych fragmentach gry, to Stalowcy próbowali stworzyć sobie okazję bramkową z ataku pozycyjnego. Po jednym z nich w 76. minucie Piątkowski z kilku metrów trafił tylko w poprzeczkę. - Dopisywało nam szczęście w tej potyczce, jak chociażby w tej akcji, kiedy Stal trafiła w poprzeczkę - mówił na konferencji prasowej po meczu szkoleniowiec Startu Dariusz Dźwigała.

Stali pozostało więc jeszcze około 15. minut, żeby pokusić się przynajmniej o wywalczenie jednego punktu. Niestety dla fanów zielono-czarnych szwankowała precyzja. Ani Gęśla, ani Piotr Gilar czy Michał Kachniarz nie byli w stanie uderzyć celnie na bramkę i to Start cieszył się ze zdobyczy punktowej.

Stal Stalowa Wola - Start Otwock 0:1 (0:1)

0:1 - Migalewski (k.) 41'

Składy:

Stal: Dydo - Demusiak, Kusiak, Wieprzęć, Witek, Getinger (46' Piątkowski), Horajecki (65' Gilar), Kachniarz, Turczyn, Radawiec, Gęśla.

Start: Bułka - Bobrowski, Karaś (55' Tokaj), Warszawski, Mazurkiewicz, Kozakiewicz (93 Gromulski), Choiński, Powałka (46' Kamiński), Wocial (90' Sobótka),Puciłowski, Migalewski.

Żółte kartki: Getinger, Kusiak, Witek (Stal) oraz Choiński, Powałka, (Start).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: