Horror dla Legii! - relacja z meczu Legia Warszawa - Cracovia

Horror na Łazienkowskiej! Dramatyczny przebieg miało zaległe spotkanie 1. kolejki ekstraklasy między Legią Warszawa, a Cracovią. Pasy prowadziły od 3. minuty gry, by w ostatniej akcji meczu przegrać po strzale Macieja Iwańskiego z rzutu wolnego pośredniego! Krakowianie nie potrafią wygrać na terenie Legii już od 17 czerwca 1951 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed poniedziałkowym meczem pewne było jedno - drużyna, która przegra, po dwóch kolejkach osiądzie na dnie ligowej tabeli. Legioniści na inaugurację sezonu przegrali w 51. derbach stolicy na Konwiktorskiej z Polonią aż 3:0, a Cracovia uległa na Suchych Stawach Śląskowi Wrocław. W porównaniu z tymi spotkaniami obaj szkoleniowcy dokonali kilku zmian w składzie. Maciej Skorża zrezygnował z Ariela Borysiuka i Takesure'a Chinyamę, a w ich miejsce do gry desygnował Macieja Iwańskiego i debiutującego w polskiej lidze Bruno Mezengę. Z kolei Rafał Ulatowski za Dariusza Pawlusińskiego, Saidiego Ntibazonkizę i Pawła Sasina wpuścił Bartłomieja Dudzica, Mariusza Sachę i Marka Wasiluka.

- Nie można grać na 0:0, bo wtedy zawsze się przegrywa - mówił przed spotkaniem Ulatowskim. Nie były to słowa rzucone na wiatr, bo skazywane przez niektórych na pożarcie Pasy rzuciły się na rywali i już w 3. minucie gry objęły prowadzenie. Z prawego skrzydła Sacha dograł przed bramkę do Bartosza Ślusarskiego, który... z metra trafił w nogi Marijana Antolovicia. Na jego szczęście do piłki dopadł Bartłomiej Dudzic, którego sfaulował Artur Jędrzejczyk, a sędzia Daniel Stefański wskazał na "wapno". Z 11. metrów Ślusarski już się nie pomylił i wpakował piłkę pod poprzeczkę.

Legia rzuciła się do odrabiania strat, ale kolejne okazję wypracowali sobie goście. Po dośrodkowaniu Mateusza Klicha z rzutu wolnego Marian Jarabica główkował tuż obok słupka bramki Legii. Następnie Ślusarski przy linii bocznej wygrał pojedynek biegowy z Jakubem Wawrzyniakiem, ale po tym, jak wpadł w pole karne gospodarzy, szukał uderzenia lewą nogą i Wawrzyniak zrehabilitował się, wyłuskując mu piłkę spod nóg. Kilkanaście sekund po tej akcji podopieczni Macieja Skorża pierwsi raz zagrozili bramce Marcina Cabaja. Z prawej strony w pole karne Cracovii dośrodkował Manu, Mezenga wygrał pojedynek powietrzny z Jarabicą, ale uderzył wprost w stojącego na środku bramki golkipera Pasów. W odpowiedzi Arkadiusz Radomski kapitalnym pasem do Dudzica rozerwał obronę Legii, ale skrzydłowy Cracovii będąc sam na sam z Antoloviciem, stracił równowagę i uderzył ponad jego bramką.

Z każdą minutą Legia nabierała rozpędu. Działo się tak głównie za sprawą prawoskrzydłowego Manu, który raz po raz wygrywał pojedynki z Wasilukiem. W 25. minucie Portugalczyk znów z łatwością minął rosłego obrońcę Pasów i dośrodkował przed bramkę do Mezengi, którego w ostatniej chwili uprzedził Jarabica. W 41. minucie Brazylijczyk doszedł już do pozycji strzeleckiej. Ivica Vrdoljak wznowił grę, kiedy na boisku leżało dwóch jego partnerów. Mezenga wszedł między zaskoczonych graczy Cracovii, uderzeniem minął Cabaja, ale nie trafił w światło bramki. W pierwszej połowie tempo spotkania nie spadło nawet na chwilę. Jeszcze przed przerwą obie drużyny miały kolejne doskonałe sytuacje. Najpierw po ładnej kombinacyjnej akcji Sławomira Szeligi i Klicha, Dudzic stanął sam na sam z Antoloviciem i znów górą był młody bramkarz Legii. Po drugiej stronie boiska natomiast Iwański wbił piłkę w pole karne Cracovii, gdzie doskoczył do niej Mezenga. Znów szybszy od niego okazał się Jarabica, ale Słowak wybił piłkę wprost pod nogi Alejandro Cabrala. Strzał Argentyńczyka sparował jednak Cabaj.

Po przerwie do ataku znów pierwsi rzucili się goście z Krakowa. Najpierw po dośrodkowaniu Klicha, Szeliga szczupakiem próbował pokonać Antolovicia, a w 55. minucie Klich po prostopadłym podaniu od Sachy stanął oko w oko z Antoloviciem, ale uderzył wprost w niego. Na drugą połowę trener Maciej Skorża wprowadził do gry Takesure'a Chinyamę, który od tego momentu tworzył duet napastników z Mezengą. Reprezentant Zimbabwe przyćmił Brazylijczyka, ale Legia miała większy pożytek z jego gry. Najpierw w 61. minucie głową zgrał piłkę pod nogi Macieja Rybusa, który uderzył w boczną siatke bramki Pasów, a po chwili ładnie uwolnił się spod opieki obrońców i strzelił tuż obok słupka. W 72. minucie Iwański kapitalnie kropnął z dystansu, ale Cabaj zdołał sparować piłkę. 5 minut później ten sam pomocnik dośrodkował z rzutu rożnego, a Marcin Komorowski świetnie wyszedł w powietrze i strzałem głową doprowadził do remisu. Po chwili w poprzeczkę bramki Cracovii z ostrego kąta trafił Chinyama. W 84. minucie ten sam napastnik przegrał pojedynek sam na sam z Cabajem.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, a Marcin Cabaj dzięki świetnym interwencjom zostanie bohaterem meczu, w czwartej minucie doliczonego czasu gry sędzia Daniel Stefański podyktował rzut wolny pośredni dla Legii na linii pola karnego Cracovii za to, że Cabaj za długo zwlekał ze wznowieniem gry. Do piłki ustawionej z 15. metrze podszedł Maciej Iwański i mierzonym strzałem po ziemi ulokował piłkę w bramce Cracovii, wprawiając kibiców Legii w euforię. Kilka sekund po tym, jak gospodarze skończyli celebrację gola, arbiter odgwizdał koniec spotkania.

***

Legia Warszawa - Cracovia 2:1 (0:1)

0:1 - Ślusarski (k.) 3'

1:1 - Komorowski 78'

2:1 - Iwański 90+4'

Składy:

Legia Warszawa: Antolović - Jędrzejczyk, Kneżević, Wawrzyniak, Komorowski - Manu, Iwański, Vrdoljak, Cabral (46' Chinyama), Rybus (66' Szałachowski) - Mezenga (87' Radović).

Cracovia: Cabaj - Janus, Polczak, Jarabica, Wasiluk (80' Sasin) - Sacha, Radomski, Szeliga (75' Łuczak), Klich, Dudzic - Ślusarski (75' Matusiak).

Żółte kartki: Jędrzejczyk, Antolović, Iwański, Vrdoljak (Legia) oraz Jarabica, Cabaj, Klich, Wasiluk, Łuczak (Cracovia).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 16 000

Oceny drużyn:

Legia Warszawa - 4.0: Warszawianie po początkowym ciosie zadanym przez Cracovię właściwie przez całą pierwszą połowę długo musiała dochodzić do siebie. Dopiero po przerwie ekipa Macieja Skorży zagrała na miarę oczekiwań kibiców i potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Cracovia - 2.0: Ocena zespołu, który trwoni przewagę i seryjnie marnuje "setki", a bramkę pozbawiającą chociaż punktu traci w takich okolicznościach, nie może być wyższa.

Źródło artykułu: