W czwartek piłkarze Śląska zameldowali się na Maślicach punktualnie o godzinie 12:30. Zostali ubrani w specjalne kamizelki oraz kaski, a następnie wraz z Magdaleną Malarą, rzecznik prasowy Spółki Euro 2012, i Krzysztofem Dydą, główny inżynier wrocławskiego stadionu, udali się na zwiedzanie placu budowy.
O godzinie 13:03 padła pierwsza bramka na nowym stadionie. Piłkarze długo nie mogli zdecydować się, kto ma ją strzelić. Nikt nie chciał wziąć "odpowiedzialności". W końcu zawodnicy wysłali Cristian Omara Diaza, który chyba nieświadomy wagi sytuacji (nie mówi po polsku), zgodził się podejść do piłki ustawionej przed bramką i skierował ją do siatki. Po nim Sebastian Mila silnym uderzeniem zdobył drugiego gola.
Diaz - pierwszy strzelec bramki na nowym stadionie / Fot. B.Zimkowski
Następnie piłkarze zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie na tle trybuny zachodniej, VIP-owskiej, na której widać największy postęp prac. Zawodnicy i trenerzy byli pod wrażeniem wrocławskiego stadionu, który wprawdzie jeszcze nie jest nawet w połowie ukończony, ale widać już zarys trybun.
- Oprawa jest bardzo ważna. Przy takim stadionie doping jest bardziej wyrazisty, bo akustyka jest lepsza. Wszystkie te warunki sprawiają, że można miło spędzić półtorej godziny ze znajomymi na stadionie - tak jak to jest na zachodzie - powiedział Ryszard Tarasiewicz, trener WKS-u.
Zachwyceni byli także piłkarze, którzy już nie mogą doczekać się gry na tym obiekcie. - Fajny, duży stadion. Na pewno będzie się na nim dobrze grało w barwach Śląska. Z kim chciałbym zagrać? Nie wiem jak władze Śląska będą podchodziły do tego. Wspaniale byłoby zmierzyć się z FC Barceloną, ale to tylko marzenia, ponieważ pewnie Barca tutaj nie przyjedzie - dodał Łukasz Gikiewicz, nowy zawodnik Śląska.
Drużyna Śląska na tle trybuny zachodniej / Fot. B.Zimkowski