Burza z polityką w tle

Sezon I ligi coraz bliżej, a tymczasem w Górniku Polkowice pojawił się poważny konflikt. Na tyle poważny, że zainteresowane strony zamiast rozwiązać go między sobą, porozumiewają się na niwie mediów. Cała zaistniała sytuacja w kontekście zbliżających się wyborów samorządowych może mieć jednak drugie dno.

W tym artykule dowiesz się o:

Radość w Polkowicach z awansu do I ligi nie trwała długo. Najpierw pojawił się mrożący krew w żyłach włodarzom Górnika wyrok w sprawie konieczności spłaty zadłużenia w wysokości 3,5 miliona złotych na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a teraz na światło dzienne wyszła sprawa konfliktu na linii dyrektor klubu - rada drużyny.

- Byliśmy chyba jedyną drużyną w II lidze, która walczyła o awans i nie otrzymywała premii za mecze. Jedyna nadzieja, że burmistrz przyzna nam nagrodę za wywalczenie awansu. Zresztą z Panem Wiesławem Wabikiem współpracuje nam się bardzo dobrze. Jest konkretny i życzliwy - powiedział w wywiadzie dla tygodnika Słowo Sportowe, kapitan drużyny Tomasz Salamoński. Doświadczony pomocnik w tym samym wywiadzie obwinia również dyrektora Górnika Piotra Korczaka za słabą politykę transferową i o brak znaczących podwyżek po awansie. - Otrzymaliśmy podwyżki w granicach 15-20 procent. Próbowaliśmy wyjaśnić tę sprawę, ale skończyła się nieprzyjemnie. Pan Piotr Korczak nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Czujemy frustrację, bezsilność, a na koniec usłyszeliśmy, że Pan Korczak stracił zaufanie do rady drużyny. Między nami nie ma i nie będzie współpracy, padło za dużo przykrych słów - dodał.

Z tą opinią nie zgadza się rzecz jasna dyrektor. Pan Korczak zwraca uwagę, że wysokość stypendiów i ewentualne podwyżki są zależne od gminy. - To dla mnie naprawdę niedorzeczna sprawa. Jesteśmy zależni od władz gminy, a co za tym idzie ewentualne podwyżki po awansie pojawiają się na początku roku kalendarzowego. Jest to ściśle powiązane z budżetem gminy. Dziwię się, więc dlaczego nagle Salamoński o tym zapomniał. Piłkarze dobrze wiedzieli, że nie mogą liczyć na dodatkowe korzyści finansowe z tytułu zwycięstw w lidze, a jedynie na nagrodę w stosownym czasie, którą zatwierdza Burmistrz na wniosek klubu - zaznaczył dyrektor Korczak.

Zbliżają się wybory samorządowe, więc trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w tle całego tego konfliktu pojawiła się polityka. Prezesem Górnika jest pan Sławomir Tarnowski, kojarzony z lokalną Platformą Obywatelską, natomiast głównym sponsorem klubu jest Gmina Polkowice, w której większość ma ugrupowanie Porozumienie Dla Mieszkańców Polkowic, z którego wywodzi się burmistrz Wiesław Wabik. Rzecz w tym, że obie te formacje w gminie zawarły koalicję. Trudno zatem spodziewać się w ich przypadku bezpośrednich ataków. Uwaga skupia się zatem na bezpartyjnym i niezależnym dyrektorze klubu.

Konflikt wewnątrz klubu może zaszkodzić grze zespołu w zbliżającym się sezonie. Powinni sobie z tego zdawać sprawę zarówno działacze, jak i piłkarze, a tym bardziej kapitan drużyny. Media nie są dobrym miejscem do rozwiązywania problemów, a jedynie mogą zaognić sytuację. Profesjonalistów powinno charakteryzować z kolei inteligentne podejście do sprawy i szybkie osiąganie kompromisu wewnątrz swojego grona.

Górnik Polkowice 21 lipca gra mecz w Pucharze Polski z Lechią Zielona Góra i byłoby rzeczą zrozumiałą chyba dla wszystkich, gdyby przy ustalaniu składu pominięto Salamońskiego. Dotarliśmy do informacji, że w poniedziałek w sprawie wypowiedzi pomocnika zebrał się zarząd klubu, ale decyzja dotycząca ewentualnych konsekwencji dla piłkarza prawdopodobnie rozstrzygnie się dopiero po powrocie zespołu z obozu w Grodzisku Wielkopolskim.

Komentarze (0)