Zupełnie nie przyjmuję tłumaczeń, że naszym rywalem był prawdopodobnie najlepszy zespół na świecie. W dzisiejszym futbolu nikt nie ma prawa przegrywać w takich rozmiarach. A już na pewno reprezentacja kraju, liczącego ponadtrzydzieściosiem milionów ludzi. Tym bardziej, że była to porażka bolesna, naznaczona totalną bezradnością polskich piłkarzy oraz selekcjonera Franciszka Smudy. Sama koncepcja gry z silnymi rywalami ma sens. Tylko na tle najlepszych drużyn na świecie możemy zobaczyć, w którym miejscu nasza reprezentacja się znajduje. Niestety, na dwa lata przed EURO 2012, biało-czerwoni są... Pozostawiam to wyobraźni czytelnika. Jeśli piłkarze La Roja nie grali z nami do końca na poważnie, niestety było to widoczne gołym okiem, to pokazuje dobitnie, że na sukces podczas EURO 2012 nie ma co liczyć. W tak krótkim czasie, nie da się dorosłych ludzi nauczyć grać w piłkę nożną. Ostre to słowa, ale patrząc na poczynania Polaków, ciężko dopatrzyć się w nich umiejętności czysto piłkarskich. Taktyka Smudy? Ofensywna i odważna - bardzo dobrze. Jest jednak "ale". Polacy się do tego nie nadają, bowiem nie potrafią konstruować akcji ofensywnych, mając na przeciw siebie grających na pół gwizdka piłkarzy czołowej reprezentacji globu.
Smuda wygląda od kilku miesięcy na człowieka coraz bardziej zagubionego. W ogóle mnie to nie dziwi, bowiem z pewnością nie spodziewał się, że praca z kadrą okaże się o wiele trudniejsza niż z drużyną klubową. Selekcjoner odziedziczył rozbity zespół. A w zasadzie jego brak. Do tego reszta zawodników, zwłaszcza tych młodych, jest słabiej wyszkolona, niż ich rówieśnicy z innych krajów. Ma braki techniczne, taktyczne a przede wszystkim szybkościowe i wydolnościowe. Kiedy przychodzi grać z europejskim średniakiem, jeszcze nie jest to tak widoczne. Hiszpanie jednak bez problemów obnażyli nasze słabości. Takie, że nie mamy w ogóle na horyzoncie piłkarzy, zdolnych do rywalizacji z najlepszymi. Wykazali, że nasza młodzież jest zbyt mało utalentowana. Pokazali Smudzie, że zbyt szybko uwierzył w siebie i swoich zawodników. Selekcjoner zbyt szybko również, zakończył selekcję. Przede wszystkim, mecz z mistrzami Europy pokazał, że Polski Związek Piłki Nożnej przespał szkolenie kolejnego pokolenia piłkarzy. Nieważne, że tacy zawodnicy, jacy obecnie pojawiają się w kadrze, są graczami dopiero wkraczającymi na piłkarskie areny. Po raz kolejny pokazali, że są najlepsi w kraju, lecz do reszty świata im daleko.
W Murcji zobaczyliśmy wreszcie, jak wygląda prawdziwe położenie polskiego futbolu na piłkarskiej mapie świata. Nasze współrzędne to obecnie 58. miejsce w rankingu FIFA. Absolutnie nieprzypadkowe, podobnie jak brak naszej reprezentacji na trwającym właśnie mundialu w Republice Południowej Afryki. Oglądając starcia RPA z Meksykiem, czy Francji z Urugwajem, mając jednocześnie w pamięci grę Polaków w ostatnich meczach, każdy może zdać sobie sprawę, że te drużyny, czy to słabsze, czy silniejsze, są po prostu o wiele dalej przed nami, piłkarskimi Murzynami. Smutne, bolesne, ale prawdziwe. Mecz z Hiszpanią pokazał, że od poziomu pozwalającego dobrze zaprezentować się za dwa lata na polsko-ukraińskim czempionacie, znajdujemy się obecnie o sześć bramek za daleko...