Robert Kasperczyk (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): Na początek pragnę pogratulować swojej drużynie kolejnego, szóstego z rzędu meczu bez straty bramki. W ostatnich dziesięciu kolejkach przegraliśmy tylko spotkanie w Ostrowcu, więc paradoksem był fakt, że do ostatniej kolejki musieliśmy bić się o utrzymanie w pierwszej lidze. Zazdrościliśmy takim drużynom, jak Flota Świnoujście, które już na kilka kolejek przed końcem rozgrywek zapewniły sobie pierwszoligowy byt. My musieliśmy o niego walczyć do samego końca. Tym bardziej raduje mnie, że przy dzisiejszej grze i postawie zawodników, kompletnie nie interesowały nas wyniki meczów w Szczecinie i Łęcznej. Graliśmy o zwycięstwo, mimo iż wystarczał nam remis. To jest dla mnie najpiękniejsze i za to chwała chłopakom, że nie oglądali się na rywali. Zapewnili sobie zwycięstwo własnym sumptem.
Petr Němec (trener Floty Świnoujście): Co się stało z Flotą? Nic. Przepraszam kibiców, ponieważ nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że moi zawodnicy są w stanie dokonać czegoś takiego, co pokazali dzisiaj. Jestem bardzo zdziwiony. Widać, że w piłce nożnej nic się zmienia. Wciąż wszystko funkcjonuje w tych samych "kolejach", jak funkcjonowało wcześniej. Zachowując wszelki honor dla przeciwnika, ale na boisku nie było dzisiaj Floty. Niech każdy przemyśli sobie indywidualnie, jakim cudem Flota zagrała tak słaby mecz. Jeżeli mam prowadzić zespół w takich meczach, lepiej już posiedzieć na plaży i poobserwować pływające okręty. Jeżeli chodzi o kontuzje Pruchnika, to podczas wślizgu naciągnął sobie "dwójkę". To przykra sytuacja, kiedy zawodnik przedwcześnie opuszcza boisko w ostatnim meczu, ale trzeba się z tym liczyć w futbolu. Nigdy nie mów nigdy. Być może pozostanę trenerem Floty w przyszłym sezonie, ale dzisiejszy mecz dał mi wiele do myślenia. W kwestii przenosin do Szczecina, proszę pytać redakcje, które podają takie informacje.