Daniel Treściński: W Stalowej Woli jest bardzo fajny klimat na piłkę nożną

Sezon 2009/2010 był wyjątkowo nieudany dla Stali Stalowa Wola. Po świetnej wiośnie poprzednich rozgrywek przyszła totalna klapa i spadek do drugiej ligi. Wszyscy pamiętają wspaniałą atmosferę na stadionie w Stalowej Woli podczas pojedynków z Koroną Kielce czy Widzewem Łódź, kiedy na trybunach pojawiało się 5-6 tysięcy widzów. Teraz pojawia się ich dziesięć razy mniej.

Piłkarze Stali Stalowa Wola dopiero w przedostatnim meczu w sezonie na obcym boisku odnieśli pierwsze zwycięstwo. Premierowa wygrana na wyjeździe miała miejsce w ważnym momencie, bowiem Stalówka pokonała odwiecznego rywala, Motor Lublin. - Nie tak sobie to wszystko wyobrażaliśmy. Zwycięstwo zwycięstwem, ale ono nie cieszy. Nic nam ono nie pomoże. Wiadomo, że spadliśmy i w głębi duszy jesteśmy rozczarowani swoją postawą. Nie wykonaliśmy zadania jakim było utrzymanie. Wszystkim zawodnikom jest przykro. Nie wiem co będzie dalej. Zobaczymy czy się rozejdziemy, czy zostaniemy. Nie wiemy co będzie dalej ze Stalą. Jedno jest tylko pewne. Musimy rozegrać jeszcze dwa mecze i na pewno zagramy o wygraną. Jak będzie, to się okaże - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca zielono-czarnych Daniel Treściński.

Dzięki wygranej w Lublinie ekipa z Podkarpacia opuściła ostatnie miejsce spadkowe, na które spadł Motor. Stalowcy właściwie teraz mogą jedynie powalczyć o utrzymanie tej lokaty i uniknięcie miejsca "czerwonej latarni". - Wiadomo, że mecz z Motorem był bardzo ważny. To derby i udało się wygrać. Trzeba się cieszyć, że przeskoczyliśmy Motor. Będziemy chcieli utrzymać tą lokatę i nie spaść na ostatnie miejsce. Do końca chcemy powalczyć o wygrane, niezależnie z kim gramy. Nie za dobrze nam to jednak wychodzi. Trzeba walczyć do samego końca. Może uda się zdobyć jakieś punkty. czeka nas teraz ciężki pojedynek na wyjeździe w Łodzi z ŁKS-em. Postaramy się przywieźć jakieś punkty - dodaje były piłkarz GKS-u Katowice.

Piłkarze z hutniczego miasta bardzo często powtarzali, że ich celem jest gra na zero z tyłu. W obecnych rozgrywkach niestety dla ekipy z Podkarpacia ta sztuka nie zawsze się udawała. - W każdym spotkaniu któryś z nas popełnił błąd czy kilka błędów. Potyczka z Motorem była prestiżowa. Chcieliśmy wygrać dla siebie i dla kibiców, żeby byli zadowoleni. Wiadomo, że naszymi wynikami ich nie rozpieszczaliśmy w tym sezonie i mają prawo być źli na nas. Nie dziwię się temu. Sam jestem na siebie zły. Razem z chłopakami zgotowaliśmy sobie taki los. Nie udało nam się powalczyć o to utrzymanie. Wiele meczów zawaliliśmy. Warunki finansowe są takie, jakie są. Wszyscy wiedzą też jakie było nasze przygotowanie. Teraz trzeba dograć to do końca i myśleć o przyszłości - kontynuuje Treściński.

Stalówka w przyszłym sezonie grać będzie zapewne w drugiej lidze. W ostatnich dniach w Stalowej Woli utworzono spółkę akcyjną, która ma przejąć zarządzenie klubem. Wielu fanów zielono-czarnych liczy, że uda się uratować piłkę w mieście i nie powtórzy się sytuacja z sekcją koszykówki, którą zarządzała również spółka, ale nie do końca z sukcesem. - Mam nadzieję, że tutaj się wszystko poukłada i znajdą się ludzie, którzy będą chcieli pomóc piłce nożnej. Tutaj jest bardzo fajny klimat na piłkę, są kibice i brakuje tylko stadionu. Jeśli chodzi o koszykówkę, to nie mogę się wypowiadać, gdyż nie bardzo się tym interesuję. O tym czy spółka nie podołała zadaniu powinni wypowiedzieć się koszykarze. Mam nadzieję, że będzie tutaj dobrze. Było kilka super spotkań, kiedy graliśmy z ekipami z czuba jak Widzew Łódź czy Korona Kielce. Fajnie grało się w takich zawodach przy takiej publiczności, kiedy pojawiało się 5-6 tysięcy ludzi - mówił były reprezentant Polski w kadrze olimpijskiej.

Być może Stal zagra nawet w trzeciej lidze, ale bez długów i całkiem od zera. Bardzo często mówi się, że lepiej zrobić krok w tył, żeby później móc zrobić dwa w przód. - Jest takie przysłowie, że czasami lepiej się cofnąć. Myślę, że nie powinno być w taki sposób. Trzeba przełknąć pigułkę i pozbierać się. Jeśli działacze chcą zorganizować jeszcze tutaj dobry teatr piłkarski, to powinni się jakoś zmobilizować i poszukać kogoś, kto wesprze finansowo klub. Trzeba zadbać o infrastrukturę. Jak się jedzie w Polskę na mecz to są fajne stadiony czy oświetlenie. Wiadomo, że przy światłach gra się inaczej, jest więcej kibiców i lepsza atmosfera. Jest wiele czynników żeby było dobre widowisko. Mam nadzieję, ze kiedyś jak będę oglądał spotkania w ekstraklasie, to będzie Stalówka, która będzie rozgrywała mecze na fajnym obiekcie i zobaczę niektóre uśmiechnięte twarze w tym mieście - zakończył Daniel Treściński.

Źródło artykułu: