Jacek Maciorowski: Widocznie nas sędziowie nie lubią

Jacek Maciorowski, etatowy gracz podstawowej jedenastki Stali Stalowa Wola nie dotrwał do końca pojedynku z MKS-em Kluczbork. Piłkarz z powodu złego stanu zdrowia sam poprosił o wcześniejszą zmianę. Zielono-czarnym po raz kolejny nie udało się wygrać i spotkanie z drużyną z Opolszczyzny zakończyło się remisem 2:2.

Jacek Maciorowski nie dotrwał do ostatniego gwizdka sędziego w spotkaniu Stali Stalowa Wola z MKS-em Kluczbork. W 71. minucie zastąpił go Cezary Czpak. Ta zmiana mocno zdziwiła stalowowolskich kibiców. Jak się jednak okazuje sam piłkarz poprosił o zmianę. - Po chorobie jeszcze nie doszedłem do siebie. Po prostu nie miałem wiele siły. Tyle ile miałem tyle grałem - wyjaśniał obrońca portalowi SportoweFakty.pl.

Piłkarzom Stali po raz nie udało się wygrać spotkania. -Było blisko zwycięstwa. Znowu straciliśmy takie dziwne bramki. Jedna wrzutka prostopadła w pole karne i zawodnik wychodzi praktycznie sam na sam... - mówił popularny "Macior".

Sporo kontrowersji wywołał także rzut karny, po którym zawodnicy z Kluczborka zdobyli pierwszą bramkę. - Jeżeli chodzi o rzut karny to nam na pewno takiego by nie gwizdnęli. Innym drużynom takie są odgwizdywane. Widocznie nas sędziowie nie lubią i dlatego jest tak, a nie inaczej - stwierdził zawodnik Stalówki.

Po meczu sytuację ze zmianą Maciorowskiego wyjaśniał także szkoleniowiec zielono-czarnych, Janusz Białek. - Zmiany dokonałem na prośbę Jacka. Jest od tygodnia przeziębiony. Stwierdził, że za radę wystąpić w meczu. Czekaliśmy na sygnał od niego, taki przyszedł, że prosi o zmianę i stąd ta wymuszona zmiana. Nawet zastanawiałem się co tam lewej stronie zrobić, kogo umieścić - powiedział trener.

Komentarze (0)