Portowcy na mieliźnie - relacja z meczu Motor Lublin - Pogoń Szczecin

Drużyna prowadzona przez Piotra Mandrysza wiosną spisuje się poniżej oczekiwań. W sobotę znów zaprezentowała się z nie najlepszej strony i uległa Motorowi. Lublinianie wykazali się charakterem i ogromną ambicją.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Pogoni kilku dotychczas podstawowych piłkarzy posadził na ławce rezerwowych, oszczędzając ich na mecz Pucharu Polski z Ruchem Chorzów. Manewr ten nie okazał się skuteczny. Goście byli bezradni i wyraźnie ustępowali pola zmobilizowanemu Motorowi, ale to oni stworzyli pierwszą sytuację podbramkową. Po upływie 180 sekund gry Daniel Wólkiewicz trafił wprost w Dawida Dłoniaka.

W Motorze nie mogło zagrać kilku kontuzjowanych piłkarzy, a na dodatek już w 9. minucie urazu doznał Tomasz Lenart. Na chwilę powrócił on na boisko, ale tylko truchtał. Mimo gry w osłabieniu lublinianie objęli prowadzenie. W 12. minucie Wojciech Białek strzelił z rzutu wolnego, a Radosław Janukiewicz nie złapał piłki. Wykorzystał to Marek Fundakowski i z 5. metrów skierował futbolówkę do siatki.

Stracona bramka wcale nie ożywiła poczynać Portowców. Wciąż to Motor dominował i potwierdził swoją przewagę kolejnym trafieniem. W 24. minucie znów świetną asystą popisał się Białek i Kamil Hempel głową zdobył swoją pierwszą bramkę dla lubelskiego zespołu.

Gra nie kleiła się piłkarzom Pogoni i nerwy znalazły ujście w bójce. Goście nie przerwali gry, gdy na murawie leżał jeden z zawodników Motoru. Kiedy piłka opuściła boisko w okolicach środkowej linii starli się gracze obu jedenastek. Sędzia wkrótce opanował to zamieszanie i pokazał trzy żółte kartki.

Nadzieję szczecinianom przywróciła kontaktowa bramka w końcówce pierwszej połowy. W 41. minucie Josef Petrik dośrodkował z prawej strony boiska i Dłoniak obronił strzał głową Olgierda Moskalewicza, ale przy dobitce był już bezradny.

Po zmianie stron nadal niezbyt dobrze grał Janukiewicz. W 54. minucie wykorzystał to Fundakowski. Wróbel nie zatrzymał napastnika Motoru i bez trudu pokonał on źle ustawionego bramkarza. Motor próbował pójść za ciosem. Nie minęło 60 sekund, a po świetnym podaniu Fundakowskiego przed szansą stanął Białek, ale golkiper tym razem nie dał się zaskoczyć.

Brzemiennych w skutkach błędów nie ustrzegła się również defensywa lubelskiej drużyny. W 58. minucie kiks przytrafił się Grzegorzowi Krystosiakowi, dzięki czemu Moskalewicz nie dał żadnych szans zaskoczonemu Dłoniakowi.

Pogoń uwierzyła, że może odrobić stratę. Goście ruszyli do zdecydowanych ataków, zamykając rywali na ich połowie. Tylko Fundakowski próbował przeszkadzać szczecińskim obrońcom. Mimo wszystko defensywna taktyka Motoru przynosiła pozytywne efekty.

Lublinianie postawili na kontry. W 84. minucie Paweł Adamiec wyprzedził rywali i przegrał pojedynek sam na sam z Janukiewiczem. Sędzia przedłużył mecz aż o 5 minut, co wzbudziło dezaprobatę wśród kibiców Motoru. Pogoń nie zdołała jednak zdobyć bramki, goście zostali za to ukarani dwoma żółtymi kartkami. Już dziesiąty kartonik w obecnym sezonie obejrzał Marcin Nowak.

Motor Lublin - Pogoń Szczecin 3:2 (2:1)

1:0 - Fundakowski 12'

2:0 - Hempel 24'

2:1 - Moskalewicz 41'

3:1 - Fundakowski 54'

3:2 - Moskalewicz 58'

Składy:

Motor Lublin: Dłoniak - Lenart (15' Krystosiak), Maciejewski, Falisiewicz, Carlos - Kursa (80' Niemczyk), Żmuda - Hempel (72' Adamiec), Popławski, Białek - Fundakowski.

Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Petrik (74' Petasz), Wróbel, Nowak, Rydzak - Wólkiewicz (62' Rogalski), Zawadzki (62' Lebedyński), Pietruszka, Bojarski - Klatt, Moskalewicz.

Żółte kartki: Białek, Dłoniak, Hempel, Kursa, Popławski (Motor) oraz Janukiewicz, Moskalewicz, Nowak, Rydzak (Pogoń).

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 3000 (gości: 800).

Najlepszy piłkarz Motoru: Marek Fundakowski.

Najlepszy piłkarz Pogoni: Olgierd Moskalewicz.

Piłkarz meczu: Marek Fundakowski.

Komentarze (0)