Jeżeli piłkarze obu klubów staną na wysokości zadania, to kibice zgromadzeni na stadionie i przed telewizorami nie będą mogli narzekać na brak emocji. Według większości ekspertów Lech ma zdecydowanie większy potencjał w ofensywie, co zresztą doskonale oddaje postawa drużyny na boisku, a także statystyki.
W Kolejorzu za kreowanie gry ofensywnej odpowiedzialna jest głównie czwórka piłkarzy: Semir Stilić, Siergiej Kriwiec, Sławomir Peszko oraz Robert Lewandowski. Ten ostatni ma na swoim koncie aż trzynaście bramek i pewnie zmierza po koronę króla strzelców. - Siłą Lecha jest kwartet - Kriwiec, Lewandowski, Peszko i Stilić. Nie widzę w tym zespole słabych stron - mówi przed meczem Stefan Białas, trener Legii. - My mamy również technicznych i kreatywnych piłkarzy, czyli Rybusa, Iwańskiego, Radovicia, Szałachowskiego i Grzelaka, który inteligentnie umie się zastawić.
Problem w tym, że zawodnicy Legii w ostatnim czasie rozczarowywali, a co za tym idzie opinie o Macieju Iwańskim, Macieju Rybusie czy Rafale Grzelaku nie były zbyt pozytywne. Rozczarowywał przede wszystkim Marcin Mięciel, który ostatnio nie łapał się do podstawowego składu. - Nie mam żadnych wyników badań na temat potencjału zawodników Legii, dlatego trudno mi się wypowiadać na temat tego czy zawodnicy Legii są w słabszej dyspozycji - mówi z kolei trener Lecha, Jacek Zieliński. - Patrząc na nazwiska zawodników Legii to również drzemie w nich potencjał . Chinyama jest kontuzjowany, ale są tam jeszcze Mięciel, Grzelak, Szałachowski, Rybus, Radović i Iwański. Potencjały są więc zbliżone, ale pozostaje kwestia ich wykorzystania. Być może w lepszej dyspozycji są zawodnicy Lecha. Zobaczymy jak będzie teraz.
Jeżeli warszawiacy chcą zdetronizować Kolejorza muszą się skupić na powstrzymaniu przede wszystkim Peszki i Lewandowskiego. Ile ten drugi znaczy dla Lecha przekonać się można było podczas ostatniego meczu z Odrą Wodzisław, gdy "Lewy" musiał pauzować za kartki. A kto w Legii może ukłuć poznaniaków? Grzelak robi sporo zamieszania, ale ostatnio był nieskuteczny. Łatwo na pewno nie będzie ze skrzydłowymi: Rybusem i Miroslavem Radoviciem. W meczu z Lechią dobrze zaprezentował się ostro krytykowany w ostatnim czasie Iwański. Z pewnością o końcowym rozstrzygnięciu będzie decydować dyspozycja dnia, bo potencjału ani jednym, ani drugim odmówić nie można.
Zawodnicy ofensywni Lecha i Legii w liczbach:
Lech Poznań:
- Semir Stilić - 5 asysty, 0 bramek
- Siergiej Kriwiec - 0 asyst, 2 bramki
- Sławomir Peszko - 10 asyst, 7 bramek
- Robert Lewandowski - 4 asysty, 13 bramek
- Tomasz Mikołajczak - 2 asysty, 4 bramki
Legia Warszawa:
- Maciej Iwański - 9 asyst, 4 bramki
- Maciej Rybus - 1 asysta, 2 bramki
- Miroslav Radović - 1 asysta, 2 bramki
- Sebastian Szałachowski - 3 asysty, 3 bramki
- Bartłomiej Grzelak - 0 asyst, 4 bramki
- Marcin Mięciel - 0 asyst, 4 bramki