Powinniśmy wygrać wyżej - komentarze po meczu KSZO Ostrowiec Św. - Warta Poznań

Po pechowej porażce z ŁKS Łódź, podopieczni trenera Czesława Jakołcewicza okazali się lepsi o jedną bramkę od zawodników Warty Poznań. Klasą dla siebie w tym spotkaniu był Adam Cieśliński, który zdobył dwa gole i zapewnił swojemu zespołowi zwycięstwo.

Marek Czerniawski (trener Warty): My przyjechaliśmy zdobyć tutaj punkty - trzy punkty. Nie przyjechaliśmy się tu bronić. Mecz się dla nas tak ułożył, że powinniśmy go kontrolować. Niestety, stało się tak, jak się stało. Przed przerwą straciliśmy bramkę. Po przerwie, pomimo ambitnej gry gospodarzy, mieliśmy dwie dogodne sytuacje, do podwyższenia wyniku. Nie wykorzystaliśmy tych sytuacji, a gospodarze strzelili bramkę w końcówce, która dała im zwycięstwo. Na pewno ten wynik cieszy KSZO, bo w perspektywie wyników z tej kolejki, gdzie przegrywały zespoły z dołu tabeli, to KSZO odskoczyło od tej grupy i może czuć się spokojny. My z kolei chcieliśmy się zadomowić mocno w tej pierwszej szóstce po to, by móc korzystać później z tych młodych, zdolnych zawodników, których mamy w klubie. Niestety, będziemy musieli to troszkę odłożyć. Będziemy szukać punktów w następnych meczach, by powrócić na to miejsce, które uważam, że nam się należy.

Piotr Reiss (napastnik Warty): Myślę, że KSZO atakował, grał bardziej agresywnie i bardziej zależało gospodarzom na zwyciężeniu w tym spotkaniu, co też się stało. Straciliśmy bramkę w końcówce spotkania. Myślę, że remis byłby dla nas tutaj bardzo dobrym rozwiązaniem. Szkoda, że nie udało się utrzymać takie wyniku do końca. Martwi mnie postawa całej drużyny, bo zagraliśmy dziś słabo.

Czesław Jakołcewicz (trener KSZO): Ja mogę tylko podziękować swoim zawodnikom za grę, choć pierwsze dziesięć minut było zaskoczeniem dla mnie, bo nie mieliśmy tak grać. Za to usłyszeli w przerwie dużo cierpkich słów w przerwie. Zresztą, to była przepiękna kontra Warty, na którą z przyjemnością można było patrzeć. Ograli nas szkoleniowo, ale dziękuję zawodnikom za to, że nie poddali się i grali konsekwentnie do końca. Bozia nam to wynagrodziła. Tydzień temu graliśmy z ŁKS Łódź i mieliśmy z sześć sytuacji bramkowych, a przegraliśmy mecz. Cieszę się, że odbudował się Adam Cieśliński. Wreszcie trafił i myślę, że teraz już systematycznie będzie trafiał. Dziękuję kibicom za doping - oby takich meczów więcej. Zapraszam już na następny mecz z Widzewem - myślę, że to też będzie dobry mecz i wiele radości przyniesie kibicom. Jeśli ten zespół będzie tak grał, a dojdzie jeszcze Matuszczyk, Białek, to ten zespół będzie jeszcze mocniejszy.

Adam Cieśliński (napastnik KSZO): Już to kiedyś przerabiałem - znowu dostałem żółtą kartkę za ściągniętą koszulkę, ale to wszystko z radości. Była już końcówka meczu, 90. minuta. Strzeliłem bramkę na 2:1 no i nie wytrzymałem. Mówi się trudno. Cieszę się z bramki, a nie martwię żółtą kartką. Na początku graliśmy słabo, wszystko zmieniło się po tej bramce na 1:1. Kwestią czasu było strzelenie kolejnej bramki. Chwała za to, że się udało w 90. minucie.

Michał Wróbel (bramkarz KSZO): Jakoś mam takiego niefarta, że bramki, które strzelają mi zawodnicy rywali, to są ci piłkarze, z którymi grałem w Unii Janikowo. Na szczęście takich piłkarzy w lidze już nie ma (śmiech). Powiem szczerze, że było ciężko, ale najważniejsze, że z happy Endem po końcowym gwizdku. Bramkę straciliśmy na początku, co nam dodało skrzydeł. Patrząc z przekroju całego meczu powinniśmy wygrać wyżej, ale cieszymy się z tych dwóch bramek.

Adrian Frańczak (pomocnik KSZO): Pierwsze piętnaście minut było przespane w naszym wykonaniu. Chyba za bardzo chcieliśmy i tak to wyglądało, że nie bardzo nam szło. Jednak po strzelonej nam bramce wzięliśmy się za siebie, poukładaliśmy wszystko i graliśmy całkiem nieźle i wydaje mi się, że kiedy Warta musiała się cofnąć prowadziliśmy grę. Dobrze, że padła ta bramka w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. To było duże szczęście, jednak w piłce jest ono potrzebne, bo wcześniej mieliśmy spory sytuacji, ale nie chciały one wejść.

Komentarze (0)