GKS Bełchatów chce zatrzymać Lecha

PGE GKS Bełchatów znakomicie rozpoczął wiosnę w ekstraklasie. Podopieczni Rafała Ulatowskiego pokonali kolejno Wisłę Kraków i Piasta Gliwice. W najbliższy weekend na ich drodze stanie zespół Lecha Poznań, który w 2010 roku jeszcze nie stracił punktu. Bełchatowanie ostrzą sobie zęby na Kolejorza.

- Chcemy być pierwszym zespołem, który na wiosnę sprawi niespodziankę w meczu z Lechem - zapowiedział Rafał Ulatowski. Trener ma powody do optymizmu, bo jego drużyna gra bardzo dobrze. Bełchatowianie w pełni zasłużenie wygrali dwa pierwsze spotkania w tym roku, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, liczą także na pełną pulę w konfrontacji z Lechem.

Zadanie będzie o tyle utrudnione, bo w szeregach PGE GKS zabraknie zawieszonego za nadmiar kartek, Jacka Popka. Szkoleniowiec ekipy z Bełchatowa nie dramatyzuje jednak z tego powodu. - To nie koniec świata, że zabraknie jednego zawodnika. Na każdą pozycję mamy po dwóch piłkarzy, więc jakoś sobie poradzimy - zapewnił.

Wydaje się, że w niedzielę kibice mogą być świadkami arcyciekawego pojedynku. Z jednej strony marzący o europejskich pucharach GKS Bełchatów, z drugiej mierzący w mistrzowską koronę Kolejorz. - Zagramy z zespołem, który do tej pory na wiosnę zdobył sześć bramek. Lech gra bardzo widowiskowo. Tylko dwóch jego zawodników Lewandowski-Peszko strzeliło w tym sezonie już 19 goli. Na pewno mamy o czym myśleć - zauważył Ulatowski.

Torfiorze nie tracą jednak optymizmu. Znakomity początek rundy podniósł morale w ich szeregach. - Przełamaliśmy fatalną serię w meczach z Piastem, wygraliśmy na trudnym terenie w Wodzisławiu. Mamy nadzieję, że po spotkaniu z Lechem będziemy w równie dobrych nastrojach - powiedział Janusz Gol. Zwycięstwo z ekipą z Poznania zwiększyłoby szanse PGE GKS na występy w europejskich pucharach. - Podchodzimy do tego spokojnie. Czekamy na następny mecz, później na kolejny. W każdym chcemy sięgać po pełną pulę. Na koniec okaże się, jakie miejsce zajmiemy - zakończył pomocnik bełchatowian.

Komentarze (0)