Niedzielan znokautowany

Nie tak wyobrażał sobie powrót w 2010 roku na Cichą napastnik Ruchu Andrzej Niedzielan. Nie dość, że piłkarzom obu drużyn w grze przeszkadzał bez przerwy padający śnieg, to tuż przed przerwą "Wtorek" otrzymał uderzenie łokciem od Łukasza Hanzela i z podejrzeniem poważnego urazu został przewieziony do szpitala.

W końcówce pierwszej części meczu Ruchu z Zagłębiem goście wykonywali rzut wolny. Pod własną bramkę wrócił napastnik Niebieskich Andrzej Niedzielan i... na pewno teraz żałuje tej decyzji. W wyskoku do piłki "Wtorek" zderzył się z piłkarzem gości Łukaszem Hanzlem i padł na murawę. Na boisku leżał również główny winowajca, który podobnie jak Niedzielan trzymał się za głowę.

"Wtorek" przez dłuższy czas był opatrywany przez masażystów, by po kilku minutach chwiejnym krokiem udać się do tunelu. Napastnik Ruchu został natychmiast przewieziony do szpitala na badania. - Jest podejrzenie wstrząsu mózgu i urazu kości policzkowej. Andrzej będzie przebywał tam na obserwacji - wyjaśnił na konferencji trener Niebieskich Waldemar Fornalik.

Po meczu Hanzel tłumaczył dziennikarzom, że przypadkowo zderzył się głową z Niedzielanem. Jednak analiza zdjęć wykonanych przez fotoreporterów dobitnie ukazuje fakt, że pomocnik z Lubina trafił "Wtorka" w twarz łokciem.

Nie wiadomo na razie jak długo potrwa przymusowa przerwa w grze Andrzeja Niedzielana. - To kolejne nieszczęście, które nas spotkało w tym meczu - rozpaczał po spotkaniu trener Niebieskich Waldemar Fornalik.

Komentarze (0)