Pierwsze koty za płoty - komentarze po meczu Dolcan Ząbki - Warta Poznań

Dwie czerwone kartki i dwa rzuty karne, plus boisko mające z boiskiem mało wspólnego. Tak wyglądał mecz Dolcanu Ząbki z Wartą Poznań, w którym dzięki Piotrowi Reissowi goście zwyciężyli 2:1. Trenerzy obu zespołów, którzy debiutowali sobotnim meczem w I lidze w roli szkoleniowców nie ukrywali, że największym problemem obu drużyn był fatalny stan murawy.

Radosław Mroczkowski (trener Dolcanu): Niestety ja nie cieszę się z końcowego wyniku. Tracimy szybko zawodnika, mecz zaczyna się układać nie po naszej myśli. Przewaga jednego czy dwóch zawodników na tym poziomie to dużo. Boisko również nie sprzyjało grze w piłkę. Chciałbym jednak pochwalić moich zawodników za walkę do końca.

Marek Czerniawski (Trener Warty): Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. Mecz toczył się w trudnych warunkach. Kluczowym momentem spotkania była czerwona kartka dla zawodnika drużyny gospodarzy. Przejęliśmy wtedy inicjatywę, stworzyliśmy kilka sytuacji i staraliśmy się kontrolować przebieg spotkania. Później zdobyliśmy bramkę i wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Losy meczu odwróciła bramka strzelona nam z rzutu karnego. Jednak wiara Dolcanu w zwycięstwo nie trwała długo, gdyż szybko zdobyliśmy drugą bramkę. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie.

Przemysław Otuszewski (Warta): Pierwsze koty za płoty. Boisko nie pozwoliło nam dziś na wiele, dlatego nie mogliśmy ucieszyć kibiców widowiskową grą. Uważam, że czerwona kartka dla zawodnika Dolcanu była słusznie podyktowana. Po tym wydarzeniu kontrolowaliśmy grę. Moment nieuwagi jednak sprawił, że straciliśmy gola. Dolcan to dobra drużyna, dlatego nie pozwalała nam na wiele, a zwłaszcza na strzały z dystansu, które mogły być kluczowe w grze na takim boisku.

Komentarze (0)