Bogusław Baniak: Pójdę do katedry i podziękuję Bogu

Piłkarze Motoru Lublin mają spore zaległości w przygotowaniach do rozgrywek, więc możliwość opóźnienia startu rundy wiosennej I ligi o dwa tygodnie byłaby dla drużyny niezwykle korzystna.

Trener nie ukrywa, że dałby wiele za dodatkowe 14 dni treningów przed ligową rywalizacją. - Jeżeli potwierdzi się to, co powiedzieli Antoni Piechniczek i Jerzy Engel, że rozgrywki mogą być przesunięte, to pójdę do pięknej lubelskiej katedry i podziękuję Bogu, bo ten czas dla mnie jest ważny - zdradza Bogusław Baniak.

Nowy szkoleniowiec nie zwala winy na swojego poprzednika - Mirosława Kosowskiego. Zdaje sobie sprawę, że dużą rolę odgrywał brak odpowiednich obiektów. - Kosowskiemu nie można się dziwić, że on nie mógł nic zrobić z tym zespołem pod względem taktyki, bo nie miał warunków. Ja sobie na to nie pozwolę, będę żądał boiska. Motorykę zdążę zrobić na tyle, że damy radę, ale taktyka to są miesiące żmudnej pracy - ocenia.

A zaległości wśród piłkarzy lubelskiej drużyny są spore. W przeddzień meczu sparingowego ze Stalą Stalowa Wola przeprowadzono test Coopera. Przebiegnięcie w 12 minut około 3000 metrów to dla zawodnika I-ligowego powinna być norma. Tymczasem temu zadaniu sprostał jedynie... testowany Brazylijczyk Alan. - Pod tym względem jest wiele roboty. Ci, którzy grają rekreacyjnie, powinni przebiec 2200 metrów, jak są zdrowi i nic im nie dolega. A piłkarz wyczynowy to jest dystans 3200-3300 metrów i do tej pory wszyscy tak u mnie biegali. Trzeba złapać z nimi dynamikę, a jak to zrobić? Musimy wejść na boisko i zająć się piłką, a nie bzdurnym bieganiem - analizuje trener Baniak.

W Motorze szkoleniowiec wcielił się również w rolę działacza. Wraz z prezesem Grzegorzem Szkutnikiem złożył w piątek wizytę władzom miasta Lublina i po wyjściu z ratusza - ubrany w garnitur - przyjechał prosto na mecz swojego zespołu. - Miałem możliwość wysłuchania dwóch prezydentów miasta i wyciągnięcia ciekawych wniosków. Rozmowa z panem Wysockim, odpowiedzialnym za sport, podbudowała mnie. To człowiek z inicjatywą, choć nie wszystko może. Ja obiecałem prezydentom, że nawet jeżeli będziemy przegrywać spotkania, to po ogromnej walce - z nutką optymizmu w głosie przyznaje trener Motoru.

Komentarze (0)