Początkowe założenia FC Barcelony dotyczące wzmocnienia składu na sezon 2025/26 muszą zostać zmienione ze względu na ograniczenia finansowe. Jak informuje sport.es, klub nie jest w stanie sfinalizować transferów wcześniej wytypowanych zawodników, chyba że nastąpią nieoczekiwane wpływy z dużych sprzedaży.
Barcelona rezygnuje z takich piłkarzy jak Alexander Isak, za którego Newcastle żąda ponad 100 milionów euro, czy Luis Diaz, gdyż ich pozyskanie przekracza obecne możliwości finansowe klubu. Podobnie sytuacja wygląda w defensywie - negocjacje z AS Monaco w sprawie Vandersona nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
W obliczu tych trudności klub skupia się na alternatywnej strategii opartej na realiach finansowych i konieczności oszczędzania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Coraz większy nacisk kładziony jest na znalezienie młodego napastnika, który mógłby uczyć się od Roberta Lewandowskiego w jego ostatnich latach gry na najwyższym poziomie. Celem jest odkrycie nowego talentu na miarę Vitora Roque, który mógłby na stałe wejść do pierwszego składu.
Kontrakt Lewandowskiego wygasa w 2026 roku, a klub nie ma obecnie przygotowanego następcy ani w pierwszej drużynie, ani wśród młodzieży.
Marzenia o pozyskaniu Erlinga Haalanda są nierealne w obecnej sytuacji finansowej. Dlatego Barcelona musi kontynuować poszukiwania obiecujących talentów, które będą dostępne w ramach budżetu i pomogą wypełnić luki w składzie.
Klub ma nadzieję na ewentualne niespodziewane transfery, które mogłyby poprawić sytuację finansową i umożliwić realizację bardziej ambitnych celów. Jednak na dzień dzisiejszy Barca musi skupić się na racjonalnym planowaniu i szukaniu okazji na rynku transferowym, jednocześnie mierząc się z wyzwaniami związanymi z finansowym fair play.