22-letni skrzydłowy w meczu z Litwą pojawił się na boisku w 68. minucie, zastępując Matty'ego Casha. To właśnie on zaliczył asystę przy golu Roberta Lewandowskiego z 81. minuty, który dał Polsce skromne zwycięstwo 1:0.
Jego dobra zmiana zaowocowała miejscem w pierwszym składzie w meczu przeciwko Malcie, który reprezentacja Polski wygrała 2:0. Kamiński od początku był aktywny w ofensywie. Już w trzeciej minucie efektownie minął kilku rywali i znalazł miejsce na strzał, piłka minęła jednak słupek. W 78. minucie Karol Świderski wyłożył mu futbolówkę na 12. metr, jednak uderzenie skrzydłowego obronił bramkarz Malty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
Wyjaśnił brak skuteczności
- Szkoda, bo miałem fajne szanse, by strzelić te bramki. Nie udało się, ale mam nadzieję, że w kolejnych meczach również dostanę szanse i wtedy będę te sytuacje zamieniał na gole. Ale ogólnie dobrze się czułem na boisku, pod koniec tylko zabrakło mi sił, był to jednak pozytywny występ - mówił w rozmowie z TVP Sport.
Kamiński przyznał, że jego nieskuteczność w meczu z Maltą wynikała częściowo z braku rytmu meczowego. W dwóch meczach Wolfsburga poprzedzających marcowe zgrupowanie rozegrał łącznie 33 minuty. We wcześniejszych siedmiu kolejkach Bundesligi z kolei ani razu nie zameldował się na boisku.
- Na pewno ma to wpływ. Zawodnicy, którzy grają regularnie co tydzień i mają te minuty w nogach, lepiej czują piłkę. Ja jedynie dobrze trenuje. Ale trening to nie mecz i te minuty na boisku są bardzo ważne - mówił. Ocenił również, że dobre występy w kadrze mogą poprawić jego sytuację w niemieckim zespole.
- Mam nadzieję, że po tym zgrupowaniu moja sytuacja w klubie się zmieni i z ostatnich ośmiu meczów w Wolfsburgu "wycisnę maksa". Liczę na to, że trener oglądał mecze reprezentacji, bo dałem pozytywny impuls do tego, żeby wrócić do klubu i zbierać więcej minut - stwierdził.
Zauważył poprawę w grze kadry
Kamiński ocenił, że reprezentacja Polski w meczu z Maltą, w przeciwieństwie do spotkania z Litwą, od samego początku kontrolowała przebieg gry. - Byliśmy dobrze zorganizowani, połapaliśmy to wszystko "jeden na jeden". Wiadomo, Malta miała swoje momenty, strzały z dystansu, ale "Skorup" (Łukasz Skorupski - przyp. red) poradził sobie z tym bez problemu.
- Jeśli patrzeć przez pryzmat 90 minut, to mieliśmy wszystko pod kontrolą. Niestety, byliśmy nieskuteczni pod bramką rywali. Gdybyśmy to poprawili, to wynik mógłby być zdecydowanie wyższy niż 2:0 - uznał.
Kolejny mecz w eliminacjach do mistrzostw świata reprezentacja Polski rozegra 10 czerwca, kiedy to zmierzy się na wyjeździe z Finlandią. Kamiński stwierdził, że ten rywal jest znaczne lepszą drużyną od Litwy i Malty. Wskazał również, co Biało-Czerwoni muszą poprawić.
- Szczególnie faza przejściowa, moment w którym tracimy piłkę - tu musimy grać lepiej, żeby nie dać przeciwnikowi żadnych okazji na kontratak lub stały fragment. Mam nadzieję, że to poprawimy - podsumował.