Reprezentacja Polski w piątkowy wieczór rozpocznie zmagania w eliminacjach MŚ 2026. Pierwszym przeciwnikiem na drodze do mundialu będzie Litwa, z którą Biało-Czerwoni po raz pierwszy w historii zagrają w meczu o stawkę.
Trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż zwycięstwo z rywalem, który zajmuje odległe, 142. miejsce w rankingu FIFA i jest aktualnie najgorszą drużyną trwającej edycji Ligi Narodów UEFA z zerowym dorobkiem punktowym w swojej grupie. Chłodne nastawienie przed tym spotkaniem towarzyszy byłemu reprezentantowi Polski, który w swojej karierze wystąpił w przegranym sparingu z naszymi sąsiadami (02.05.2006, 0:1).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
- Nikogo nie można dzisiaj lekceważyć. Nie grają nazwy państw, ale zawodnicy, którzy aktualnie występują w tych reprezentacjach. Ostatnie eliminacje pokazały nam, że drużyny, które potencjalnie miały być słabsze, narobiły trochę bałaganu. Do meczu z Litwą nie podchodziłbym z nastawieniem, że jest to rywal absolutnie do ogrania - mówi w rozmowie z WP Sportowe Fakty Bartosz Bosacki, 20-krotny reprezentant Biało-Czerwonych.
- Gramy z Litwą i wszyscy mówią, że to łatwy przeciwnik, ale to samo mogą o nas powiedzieć Hiszpanie lub Holendrzy - dodaje 49-latek.
Były piłkarz Lecha Poznań zwraca uwagę na brak pokory i zbyt duży optymizm przed początkiem eliminacji. Reprezentacja Polski rozpocznie kwalifikacje do mundialu od spotkań z Litwą oraz Maltą, lecz na głównego przeciwnika w drodze po awans musi zaczekać przynajmniej do niedzieli, gdy rozstrzygnie się pojedynek Hiszpanii z Holandią. Przegrany z tej pary na pewno trafi do "polskiej grupy" w eliminacjach mistrzostw świata.
- Bliżej mi do Holandii, jeśli chodzi o sposób grania. Mamy piłkarzy, którzy występują w tamtejszej lidze i wyróżniają się, więc myślę, że jesteśmy w stanie nawiązać z nimi równą walkę. Należy się jednak skupić najpierw na inauguracji z Litwą, bo po tym meczu będziemy mogli ocenić, w którym miejscu nasza reprezentacja się znajduje - wspomina nasz rozmówca.
Polacy na inauguracyjne zwycięstwo w eliminacjach do mistrzostw świata czekają już od ponad 20 lat. - Mam nadzieję, że trener Probierz wraz ze swoimi współpracownikami w pełni mobilizuje ten zespół i nie będziemy w poniedziałek rozczarowani po dwóch pierwszych spotkaniach - podkreśla Bartosz Bosacki.
Selekcjoner potwierdził, że w spotkaniu z Litwą nie będzie mógł skorzystać z Pawła Dawidowicza. Wcześniej z listy powołanych trzeba było skreślić kontuzjowanego Sebastiana Walukiewicza. Michał Probierz skorzystał z opcji dodatkowego powołania dla Mateusza Skrzypczaka, który w tym momencie jest jedną z trzech rezerwowych opcji dla trenera do zastąpienia obrońcy Hellasu Werona.
Nasz rozmówca ma nadzieję, że 24-letni stoper Jagiellonii Białystok otrzyma szansę debiutu w narodowych barwach. - Życzyłbym sobie, żeby każdy zawodnik, który przyjeżdża na reprezentację, dostawał swoją szansę. Uważam, że jeśli Skrzypczak jest dowołany, to właśnie po to, by wystąpić i na to liczę.
Początek spotkania z Litwą zaplanowano na godz. 20:45.