Goncalo Feio zacytował Ancelottiego. Ma rację?

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

Legia Warszawa po porażce w Częstochowie z Rakowem 2:3 ma już tylko matematyczne szanse nie tylko na mistrzostwo, ale także na podium. Trenerzy obu zespołów skomentowali potyczkę.

Piłkarze Legii Warszawa rozegrali trzeci mecz w przeciągu sześciu dni. Za grę w pucharach Wojskowi w lidze płacą wysoką cenę. W niedzielę przegrali 2:3 w Częstochowie z Rakowem i szanse na obronę tytułu mają już tylko matematyczne.

Po spotkaniu opiekun gości Goncalo Feio podkreślił, że jego drużyna ma bardzo napięty terminarz. - Cokolwiek powiem, nie chciałbym zabierać Rakowowi zasług. Ciężko określić procentowo, jaki wpływ na wynik ma to, że graliśmy trzeci mecz w siedem dni. Użyję sobotnich słów trenera najlepszej drużyny na świecie, Carlo Ancelottiego, że jeśli wyznaczą im następne ligowe spotkanie na mniej niż 72 godzin po meczu w Europie, to oni po prostu na nie nie pojadą. Jeżeli trener Realu tak mówi, to ciężko polemizować, że to nie ma wpływu - powiedział trener, cytowany przez portal legionisci.com.

ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość

Trzeba skupić się na grze. Znowu gramy na trudnym terenie, gdzie Legia jeszcze w lidze nie wygrała. Strzeliliśmy dwie bramki najlepszej defensywie w lidze i to na wyjeździe, ale straciliśmy trzy. To jest namacalne i musimy nad tym pracować. Pierwsza bramka to brak bronienia światła bramki, druga to faza przejściowa, gdzie powinniśmy zamykać przestrzeń za nami. Łapanie na spalonego jest ryzykowne, to się nie opłaciło. Trzecia bramka wynikała z błędu indywidualnego i braku asekuracji bramkarza, bo można było temu zapobiec - dodał Goncalo Feio.

W 2. części Legia starała się odrobić straty, ale zabrakło jej argumentów. - Mieliśmy dobre momenty z piłką, czego zabrakło w pierwszej połowie. Powinniśmy na tym się skupić po tym meczu. Graliśmy z jedną z najbardziej intensywnych drużyn w lidze, trzeba być na to przygotowanym z punktu widzenia fizycznego, ale też czysto przygotowania bezpośredniego na rywala, a my nie trenowaliśmy, żeby się przygotować na Raków, bo nie było na to czasu - podsumował.

Z trzech punktów cieszył się opiekun Rakowa Marek Papszun. - Bardzo dobry mecz, który miał różne fazy. Dziękuję drużynie za mądrość w grze i umiejętność wykorzystania tego, nad czym pracujemy. Musieliśmy być przygotowani na różne warianty. Dobrze zareagowaliśmy. W 1. połowie mieliśmy niemal pewną kontrolę. Skazą na szkle był gol na 3:1. Mówiliśmy, że nie możemy stanąć, bo rywale od razu to wykorzystają - ocenił.

- Nie spanikowaliśmy. Zespół ma charakter i taki mecz potrafi wygrać. Wygraliśmy 3:2, nasze zwycięstwo nie było zagrożone. To piąta wygrana, kontynuacja serii jest. To ważne  - podsumował.

Komentarze (2)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
7 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do podlaskiej wywłoki nareszcie dotarło, że Legia ma większe szanse na jakiekolwiek trofeum w tym sezonie niż Jadźwiga, która zostanie BEZ NICZEGO HAAAAAAAAAHAHAHAHAHAHAHAHA 
avatar
Jagafan !
55 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakie to przykre że Zległa znowu w pałę 
Zgłoś nielegalne treści