Puścił babola w Lidze Mistrzów. Tak się tłumaczy

PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu z prawej: Gregor Kobel
PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu z prawej: Gregor Kobel

Borussia Dortmund w kuriozalny sposób straciła bramkę przeciwko Lille OSC. - Nie sądzę, że to była moja wina - tymi słowami Gregor Kobel odpowiedział na krytykę.

W środowym spotkaniu Borussii Dortmund z Lille OSC, które zakończyło się wynikiem 2:1, Gregor Kobel wpuścił gola już w piątej minucie. Jonathan David oddał lekki i pozornie niegroźny strzał, ale piłka przeleciała między nogami szwajcarskiego bramkarza.

Później Borussia odwróciła wynik i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, jednak golkiper musiał tłumaczyć się przed kamerami. Kobel wyjaśnił, że piłka została odbita przez obrońcę Nico Schlotterbecka, co utrudniło mu skuteczną interwencję.

ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!

- Zauważyłem, że w telewizji nie widać tego dobrze, ale Schlotti odbił piłkę. Zwykle przyznaję się do błędów, ale tym razem to nie była moja wina - powiedział Kobel. Dodał, że z bliskiej odległości trudno było zareagować, gdy już był w ruchu.

Kobel nadmienił, że choć sytuacja wyglądała niekorzystnie, nie uważa, by był to jego błąd. Zdaniem bramkarza, klubowy kolega nie ułatwił mu sprawy.

- Rozumiem, że to nie wyglądało dobrze. Naprawdę nie sądzę, że to była moja wina - dodał na zakończenie rozmowy.

W starciu z Lille Kobel nie potrafił zachować czystego konta, a w ćwierćfinale może być jeszcze trudniej. Dortmundczycy powalczą w dwumeczu z FC Barceloną.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści