Julian Alvarez uderzył prawą nogą, ale piłka jeszcze odbiła się od lewej nogi i wpadła do bramki Thibaut Courtois. Szymon Marciniak nie uznał trafienia piłkarza Atletico Madryt. Po serii rzutów karnych do ćwierćfinału Ligi Mistrzów awansował Real Madryt.
- Cóż, to bezduszny przepis - mówi nam Michał Listkiewicz. - Moim zdaniem powinno się zmienić interpretacje takich sytuacji i postępować zgodnie z duchem gry. Nie zgadzam się z takim przepisem. Weźmy na przykład rzut z autu. Jeśli piłka wyślizgnie się zawodnikowi z rąk, bo jest mokra, to sędzia nakazuje ponowne wznowienie gry. A powtórki karnego nie ma - porównuje nasz rozmówca.
Decyzja wzbudziła emocje
Były sędzia międzynarodowy broni Marciniaka i jego zespołu. - Szymon nie miał wyboru. To przepis surowy, wręcz anachroniczny. Ale to nie moja decyzja, czy Marciniaka, a regulaminu - wyjaśnia.
Anulowanie gola Alvareza wywołało wściekłość u trenera Atletico Diego Simeone. Podczas konferencji prasowej reagował bardzo emocjonalnie. - Czy ktokolwiek tutaj widział, jak Julian dotknął piłki dwa razy!? Niech podniesie rękę! No dalej, dalej! Niech podniesie rękę! Nikt nie podnosi? No to wszystko jasne! Następne pytanie... - stwierdził.
- Są pretensje, choć większość osób znających się na temacie potwierdza, że Marciniak postąpił słusznie - kontynuuje Listkiewicz. - Z drugiej strony: inni piłkarze nie popełnili takiego błędu. Mógł się Alvarez bardziej skoncentrować. Podwójne dotknięcie nastąpiło. To podręcznikowy przykład. Kilka lat temu podobna sytuacja miała miejsce w polskiej ekstraklasie i sędzia uznał gola. Życiowo zareagował prawidłowo, ale naruszył przepisy i dostał burę - komentuje nasz rozmówca.
- Szymon po strzale Alvareza dostał informację z wozu VAR. To decyzja całego zespołu. To bezduszny przepis, ale przepis - dodaje Michał Listkiewicz.
Uwielbia takie mecze
Były sędzia ocenia pracę Marciniaka bardzo pozytywnie. - Bezbłędny mecz w wykonaniu Szymona - twierdzi. - On świetnie spręża się na takie spotkania. Im trudniej, im większa presja, tym Szymon jeszcze bardziej się nakręca - uważa.
- Największym atutem Szymona jest zarządzanie. To absolutnie top światowy. Dużo rozmawia z zawodnikami, potrafi rozluźnić atmosferę. W środę długo czekał z pokazaniem kartek, dał pograć - analizuje.
W pierwszej połowie meczu piłkarze Realu mieli do Marciniaka pretensje, że nie podyktował rzutu karnego po zagraniu Viniciusa Juniora. Piłka trafiła w rękę Giuliano Simeone.
- Dobrze ocenił sytuację. Plastycznie wytłumaczył to piłkarzom Realu na środku boiska. Tak, że widzieli to także kibice. W ten sposób pokazał wszystkim, że nie przegapił tej sytuacji. Zespół sędziowski wykonał bardzo dobrą pracę: na poziomie finału mistrzostw świata - kończy Michał Listkiewicz.