Wina przy straconych golach w Radomiu, niepewne interwencje w Molde, niepotrzebny faul w ostatniej minucie meczu w Lublinie i wreszcie odstawienie go od gry na rewanż z Molde... Nie tak wyobrażano sobie powrót Vladana Kovacevicia do Polski. Bośniak w barwach Rakowa Częstochowa (2022-24) był najlepszym bramkarzem PKO Ekstraklasy.
Nie bez powodu Sporting zapłacił za niego Rakowowi 5 mln euro, ale w Lizbonie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W Portugalii spodziewano się, że Bośniak może zawieść także w Legii Warszawa.
- W Sportingu nigdy nie wykazał odpowiedniej pewności siebie: duże niezdecydowanie między słupkami, dekoncentracja i niewielka asekuracja kolegów z zespołu... Niby poprzedni trener Ruben Amorim sam go chciał w zespole, ale nawet on szybko z niego zrezygnował i odejście było naturalną konsekwencją. Zawiódł - mówi nam Mario Cagica z "Bola Na Rede TV".
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
"Odejście przyjęto z ulgą"
Wypożyczenie Kovacevicia ze Sportingu do Legii miało wzmocnić drużynę Goncalo Feio. Gabriel Kobylak i Kacper Tobiasz nie gwarantowali wysokiego poziomu. Okazało się, że i Bośniak nie rozwiązał problemu, jaki z obsadą bramki miał Feio.
- Nie jestem tym zaskoczony - mówi nam Mario Rui Ventura z portalu Ffashscore.pt i dodaje: - Vladan również w Sportingu nie zaczął najlepiej, choć startował jako numer 1. Nie zagrał dobrze w Superpucharze Portugalii z FC Porto, a później popełnił wiele błędów w kolejnych meczach.
- Szczególnie niepewny był w grze nogami i na przedpolu, więc ostatecznie wylądował na ławce rezerwowych. Lekko mówiąc nie był też ulubieńcem kibiców i jego odejście przyjęto z ulgą - twierdzi Ventura.
Duże oczekiwania, duże rozczarowanie
Odbiór wypożyczenia Kovacevicia do Legii był w Polsce zupełnie inny niż w Portugalii. Tutaj miał on bowiem bardzo dobrą renomę po trzyletnim pobycie w Rakowie Częstochowa, w którym uznawano go nawet za najlepszego bramkarza PKO Ekstraklasy.
Łącznie rozegrał 113 meczów, uzbierał 52 czyste konta, miał kilka obronionych rzutów karnych i świetnych występów w europejskich pucharach. To zapowiadało jeden z zimowych hitów transferowych.
W stołecznym klubie 26-latek zagrał dotąd 7 spotkań. Tylko jeden raz skończył na "zero z tyłu", ale za to wpuścił łącznie aż 12 goli. Ostatecznie doszło do sytuacji, że przed rewanżem 1/8 finału LK przeciwko Molde FK (2:0 po dogr.) usiadł na ławce rezerwowych i po dobrej grze Tobiasza niewiele wskazuje na jego powrót do pierwszego składu.
W Sportingu nie ma już miejsca
Trener Goncalo Feio mocno zabiegał o pozyskanie Kovacevicia, ale nawet już chyba on stracił zaufanie do niego. To sprawia, że sytuacja zawodnika może stać się trudna. W Portugalii bowiem nikt nie czeka na jego powrót. - Dla nas nadal zaskoczeniem jest to, że latem wyłożono dość sporą kwotę za takiego golkipera - nie kryje Ventura.
- Sporting po poprzedniej rundzie chciał mieć pewnego bramkarza i ostatecznie zimą pozyskał Rui Silvę z Realu Betis, a jego zmiennikiem ma być Franco Israel. To właśnie z tym drugim Bośniak przegrał wcześniej rywalizację, więc raczej nie będzie dla niego miejsca w kadrze - podsumowuje Cagica.
W niedzielę 16 marca, w hicie PKO Ekstraklasy Legia zagra na wyjeździe z Rakowem. Dla Kovacevicia to wyjątkowy mecz, ale w bramce Wojskowych stanie prawdopodobnie Tobiasz. Początek spotkania o godz. 17:30.
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty
Trzech obcokrajowców w klubie i nie więcej a szczególnie z krainy