UEFA szybko zareagowała na rosyjską inwazję na Ukrainę, ogłaszając 28 lutego 2022 roku zakaz udziału rosyjskich klubów i drużyn narodowych w swoich rozgrywkach. Jak donosi "The Guardian", Rosja zachowała jednak wpływy w UEFA, ponieważ jej federacja piłkarska nie została zawieszona.
Rosyjscy urzędnicy, zatwierdzeni przez reżim Władimira Putina, nadal zajmują stanowiska w komitetach UEFA. Aleksander Djukow, bliski sojusznik Putina i przewodnicząc zarządu Gazprom Nieft, zasiada w komitecie wykonawczym. "Jest obecny w samym sercu UEFA" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii
Djukow, mimo sankcji nałożonych przez USA, Australię, Nową Zelandię i Wielką Brytanię, utrzymuje bliskie relacje z prezydentem UEFA, Aleksandrem Ceferinem. Nie brał udziału w głosowaniu nad zakazem dla rosyjskich drużyn, ale był obecny na kongresie w Lizbonie, gdzie Ceferin został ponownie wybrany na prezydenta.
Rosja ma więcej przedstawicieli (14) w UEFA niż Ukraina (10). A przecież od 24 lutego 2022 r. to Ukraina jest ofiarą agresji Rosji.
Wspomniany Djukow nie będzie ubiegał się o przedłużenie kadencji w "radzie ministrów" UEFA, lecz pozostanie zaangażowany w pracach komitetów. Europejska federacja nie odpowiedziała na pytania "The Guardian" dotyczące obecności rosyjskich urzędników w swoich strukturach.