Prawo wystąpienia z wnioskiem do PZPN o nie wyznaczanie danego arbitra do prowadzenia spotkań klubu podoba się prezesom Cracovii i Polonii Warszawa. Skorzystało już z niego Zagłębie Lubin, na którego wniosek sędzia Marcin Szulc przez jakiś czas nie będzie prowadził meczów Miedziowych. Jednak jak się okazuje, prekursorem takiego pomysłu była Polonia Warszawa. Co prawda Grzegorz Lato zaprzecza, że taka sytuacja miała miejsce, ale ówczesny szef Kolegium Sędziów Kazimierz Stępień potwierdza, iż Polonia jako pierwsza wystąpiła z wnioskiem o nie wyznaczanie sędziego na jej spotkania. Uznano wówczas, że nie warto zaogniać zaistniałej sytuacji. Prezesi klubów ekstraklasy nie wykluczają, że podobnie jak Zagłębie skorzystają z możliwości złożenia wniosku do PZPN. Centrala podkreśla jednak, że przedłożenie wniosku nie jest równoznaczne z jego akceptacją. Władze nie chcą bowiem działać pod dyktando klubów.
Polonia Warszawa po trzech przegranych spotkaniach na wiosnę, których wyniki zdaniem działaczy zostały wypaczone przez sędziów, złożyła wniosek z prośbą o nie wyznaczanie Roberta Małka, Krzysztofa Myrmusa i Włodzimierza Bartosa na mecze swojej drużyny. Zwłaszcza Małek zdaniem włodarzy był głównym winowajcą niepowodzeń stołecznego klubu. Z podobnymi wnioskami zamierzają wystąpić inne kluby. Jedynie prezes Wisły Kraków - Marek Wilczek - pomysł ten uważa za absurdalny. - Gdy wszyscy zaczną tak robić, nie będzie można skompletować obsady - powiedział dla Przeglądu Sportowego Wilczek.
Najbardziej oburzeni są sędziowie. Ich zdaniem w końcu dojdzie do sytuacji, w której każdy klub będzie miał "swojego" arbitra, a to oznaczałoby powrót do czasów "Fryzjera".
Więcej w Przeglądzie Sportowym