Jagiellonia Białystok przystępowała do tego meczu w roli zdecydowanego faworyta, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się przed tygodniem w Serbii.
- Nie musimy nic odrabiać, ale wyjdziemy na boisko, żeby zagrać na naszych warunkach i wygrać. Nie słyniemy z tego, że się bronimy i gramy w niskim pressingu na swojej połowie czy oddajemy piłkę przeciwnikowi. Chcemy kreować sytuacje i dążyć do strzelania goli - zapowiadał Mateusz Skrzypczak na konferencji prasowej.
Słowa dotrzymał, bo już w 8. minucie Jagiellonia wyprowadziła kapitalny kontratak i po podaniu Jesusa Imaza bramkę zdobył Kristoffer Hansen.
Początek wymarzony, rywal wydawał się być na deskach. Trzeba go było tylko dobić. Tyle tylko, że później to Serbowie doszli do głosu, a po dośrodkowaniu ze skrzydła zdrzemnęli się obrońcy Jagiellonii i do wyrównania doprowadził Marko Lazetić, który miał stanowczo zbyt dużo swobody w polu karnym.
I choć z perspektywy 90 minut trzeba podkreślić, że szału nie było, to Jagiellonia zrobiła swoje. Wygrała 3:1, a kluczowego gola strzelił na 20 minut przed końcem Jesus Imaz, na którego zawsze można liczyć w trudnych momentach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość
Hiszpan popisał się świetnym technicznym uderzeniem lewą nogą. To był po prostu ideał. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Kilka minut później białostoczanie wyprowadzili kolejny kontratak, a po strzale rezerwowego Darko Curlinova futbolówkę do własnej bramki skierował Viktor Radojević.
Poziom intensywności w grze Jagiellonii malał wprost proporcjonalnie do temperatury panującej w Białymstoku.
To nie był rewelacyjny mecz zespołu Adriana Siemieńca i pewnie trener Jagiellonii sam zdaje sobie z tego sprawę. Płynną grę utrudniało ciężkie boisko, natomiast jakakolwiek krytyka byłaby zwyczajnie nietaktowna.
Jagiellonia rozgrywa historyczny sezon w europejskich pucharach i jest już w 1/8 finału. A że były niedociągnięcia i w drugiej połowie długimi fragmentami można było ziewać? Za parę tygodni nikt nie będzie o tym pamiętał.
Teraz pozostaje czekać na piątkowe losowanie.
Jagiellonia Białystok - FK TSC Backa Topola 3:1 (1:1)
1:0 Kristoffer Hansen 8'
1:1 Marko Lazetić 17'
2:1 Jesus Imaz 70'
3:1 Viktor Radojević (s.) 76'
Pierwszy mecz: 3:1. Awans: Jagiellonia.
Składy:
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek (46' Norbert Wojtuszek), Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Joao Moutinho - Miki Villar (71' Darko Curlinov), Leon Flach, Jarosław Kubicki, Jesus Imaz (80' Taras Romanczuk), Kristoffer Hansen (71' Oskar Pietuszewski) - Afimico Pululu (80' Lamine Diaby-Fadiga).
TSC: Veljko Ilić - Stefan Jovanović, Mateja Dordević, Milos Degenek, Viktor Radojević - Milan Radin, Aleksa Pejić (77' Milos Pantović), Petar Stanić (80' Aleksandar Stancić) - Ivan Milosavljević (59' Dragoljub Savić), Marko Lazetić, Prestige Mboungou (77' Bence Sos).
Żółte kartki: Skrzypczak, Ebosse (Jagiellonia) oraz Radin, Stanić, Pejić (TSC).
Sędzia: Allard Lindhout (Holandia).
Wy macie coś z główkami jednak.