Jude Bellingham został zawieszony na dwa spotkania w La Liga z powodu otrzymania czerwonej kartki w sobotnim (15.02) meczu z Osasuną (1:1). "Real Madryt planuje odwołać się od tej decyzji" - poinformował w środę (19.02) hiszpański dziennik "Marca".
21-letni pomocnik wyleciał z boiska za wulgarne wyrażenie "pier... się!", które po angielsku miał powiedzieć pod adresem sędziego Munuery Montero, co zostało zapisane w protokole meczowym (więcej TUTAJ).
Piłkarz Królewskich zaprzecza, twierdząc że jego słowa zostały błędnie zinterpretowane. - To był błąd komunikacyjny. Nie powiedziałem tego bezpośrednio do sędziego - tłumaczył się po zawodach na Estadio El Sadar Bellingham.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
Real argumentował, że sędzia w protokole popełnił błąd, a zawodnik użył wyrażenia, które nie jest uznawane za obraźliwe w kontekście piłkarskim. Klub z Madrytu miał też przedstawić dowody wideo oraz opinie ekspertów, by poprzeć swoje stanowisko.
Komisja Dyscyplinarna La Liga uznała jednak, że dowody nie są wystarczające, żeby zmienić decyzję. "Nie można jednoznacznie stwierdzić, że Bellingham nie użył słów zapisanych w protokole" - napisano w argumentacji kary zawieszenia na dwa mecze ligowe dla reprezentanta Anglii.
Jeśli odwołanie Realu nie zostanie uwzględnione, Bellingham nie będzie mógł wystąpić w spotkaniach La Liga z Gironą (23.02 - u siebie) i Betisem (02.03 - na wyjeździe).