Jude Bellingham w sobotę w 39. minucie meczu z Osasuną (1:1) został wyrzucony z boiska za słowa "f**k off" wypowiedziane do sędziego głównego Jose Luisa Munuera Montero. Cała sytuacja na początku wywołała duże kontrowersje, ponieważ trener Carlo Ancelotti na konferencji pomeczowej twierdził, że arbiter źle zrozumiał słowa gwiazdy Realu Madryt.
Obecnie hiszpański sędzia w mediach społecznościowych dostaje groźby śmierci pod swoim adresem oraz rodziny, bo - prawdopodobnie - fani "Królewskich" uważają, że ich zawodnika spotkała niewspółmiernie wysoka kara. W całą sprawę włączyła się nawet Królewska Hiszpańska Federacja Piłki Nożnej, a iberyjskie media – takie jak "Mundo Deportivo" - podały, jaka kara może spotkać Bellinghama za takie zachowanie.
Oficjalnie w środę (19.02) poznamy konsekwencje dla angielskiego pomocnika za obrazę sędziego. Istotna w tej sytuacji jest interpretacja Komisji Dyscyplinarnej, ponieważ są dwie możliwości: zniewaga lub pogarda.
Jeśli Hiszpanie uznają te słowa za "pogardę" (zlekceważenie), 21-latek będzie nieobecny przez maksymalnie dwa mecze ligowe, a minimalnie przez jeden. Natomiast sprawa się zmienia w przypadku "zniewagi", bowiem kara za takie zachowanie wynosi nawet 12 spotkań pauzy a najmniejszy wymiar kary to wykluczenie na cztery starcia.
Media podają, że zarząd Realu Madryt nie zgadza się z całą sytuacją i prawdopodobnie będzie się odwoływał od decyzji Komisji Dyscyplinarnej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość