Legia Warszawa od dłuższego czasu poszukiwała nowego napastnika. Jak poinformował portal meczyki.pl, wybór padł na Ilję Szkurina, co wywołało niemałe zaskoczenie - również wśród zawodników PKO Ekstraklasy (więcej TUTAJ).
Za białoruskiego piłkarza Stali Mielec "Wojskowi" mają zapłacić aż 1,5 mln euro. Mateusz Borek nie krył zdziwienia decyzją stołecznego klubu, zwłaszcza biorąc pod uwagę listę innych potencjalnych kandydatów do wzmocnienia ataku drużyny Goncalo Feio.
- To dla mnie zagadka. Przeczytałem, że kwota wynosi 1,5 miliona euro. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Szczerze mówiąc, traktuję to jako akt desperacji. Jeszcze niedawno Legia nie chciała zapłacić takiej sumy za Kallmana, który jest podstawowym reprezentantem Finlandii - stwierdził komentator w "Kanale Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Szkurin w poprzednim sezonie strzelał, miał swoje momenty, ale w tym nie zawsze był w podstawowym składzie. (...) Masz takiego Rochę, którego Raków bierze za połowę tej kwoty. Nie rozumiem tego transferu. Trener Legii pewnie liczy, że na bazie tych lepszych momentów z zeszłego sezonu uda mu się go wkomponować w tę maszynę. Ale 1,5 miliona euro? - dodał.
Nie mniejsze zdziwienie wywołały również informacje dotyczące zarobków Szkurina w Legii. Według Mateusza Borka, Białorusin będzie zarabiał 27 tysięcy euro netto miesięcznie, podczas gdy w Stali Mielec inkasował "zaledwie" 8 tysięcy euro.
Warszawianie zajmują obecnie czwarte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, tracąc pięć punktów do lidera, Lecha Poznań.