Tuż przed pierwszym gwizdkiem - na znak protestu wobec zarządu - kibice Legii opuścili trybuny. Fani w ten sposób sprzeciwili się między innymi polityce kadrowej i transferowej klubu. Zimowe okienko dobiega końca, a warszawianie nadal nie zakontraktowali nowego napastnika (więcej TUTAJ).
Pomimo grobowej atmosfery na starcie spotkania, podopieczni Goncalo Feio narzucili rywalom swoje warunki. Oblężenie rozpoczęło się w szóstej minucie, kiedy Maximillian Oyedele podłączył się do akcji ofensywnej i nie trafił w światło bramki. Następnie Juergen Elitim wpadł w pole karne i po jego woleju piłka odbiła się od lewego słupka.
Puszcza była nastawiona na kontrataki. Po jednym z nich szansę miał Konrad Stępień, który fatalnie spudłował z kilku metrów.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
Marc Gual w pierwszej fazie meczu miał rozregulowany celownik, podobnie jak Elitim. Hiszpański napastnik huknął z dystansu i trafił w prawy słupek.
Zgodnie z zapowiedziami, warszawscy kibice po kwadransie wrócili na trybuny. Część z nich mogła jednak przeoczyć bramkę otwierającą wynik. Właśnie w 15. minucie Ryoya Morishita dograł z prawej strony, Gual minął się z piłką, po czym dopadł do niej Bartosz Kapustka. Kapitan Legii strzelił między nogami bezradnego Kewina Komara.
Legia nie zwalniała tempa. Komar miał ręce pełne roboty, był zmuszony do interwencji po próbach Morishity oraz Guala.
W 35. minucie Jan Ziółkowski skiksował w polu karnym, zaliczając kuriozalną asystę. Steve Kapuadi znowu zachował się jak prawdziwy lis pola karnego. Francuski obrońca kapitalnie obrócił się z piłką i po jego uderzeniu Komar skapitulował drugi raz.
Kapustka mógł zapisać dublet na swoim koncie. Chwilę po trafieniu Kapuadiego, pomocnik Legii minimalnie przestrzelił.
Konrad Stępień po zmianie stron zagroził gospodarzom. Po próbie gracza Puszczy piłka przeleciała nieznacznie obok słupka.
Ogromne problemy ze skutecznością miał Marc Gual, który w 53. minucie pogubił się po wrzutce z narożnika i zmarnował dwie okazje. Dobitka w wykonaniu Oyedele także była mizerna. Potem Komar wyciągnął się jak struna po strzale Wahana Biczachczjana.
Nokautujący cios mógł wyprowadzić Kacper Chodyna. To, co zrobił, wołało o pomstę do nieba. Skrzydłowy miał doskonałą okazję, by podać Gualowi na pustą bramkę, ale zamiast tego strzelił prosto bramkarza gości.
Puszcza była praktycznie bezbronna. W samej końcówce Craciun popisał się popularnym na polskich boiskach centrostrzałem, piłka była poza zasięgiem Kovacevicia i zatrzymała się na słupku.
Legia wygrała pierwszy mecz po zimowej przerwie. Zwycięstwo 2:0 nad Puszczą sprawiło, że stołeczny zespół zajmuje czwarte miejsce w ekstraklasowej tabeli. Tymczasem niepołomiczanie nie potrafią wydostać się ze strefy spadkowej.
Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice 2:0 (2:0)
1:0 - Bartosz Kapustka 15'
2:0 - Steve Kapuadi 35'
Składy:
Legia: Vladan Kovacević - Paweł Wszołek, Steve Kapuadi (53' Artur Jędrzejczyk), Jan Ziółkowski, Ruben Vinagre (84' Rafał Augustyniak), Maximillian Oyedele (84' Oliwier Olewiński), Juergen Elitim (64' Wojciech Urbański), Bartosz Kapustka, Wahan Biczachczjan (63' Kacper Chodyna), Ryoya Morishita, Marc Gual.
Puszcza: Kewin Komar - Piotr Mroziński, Łukasz Sołowiej (46' Roman Jakuba), Dawid Szymonowicz, Michal Siplak (46' Artur Craciun), Jakub Serafin, Konrad Stępień, Mateusz Stępień (63' Mateusz Cholewiak), Antoni Klimek (73' Gieorgij Żukow), Jakov Blagaić (46' Gierman Barkowskij), Michalis Kossidis.
Żółte kartki: Wszołek (Legia) - Stępień, Kossidis, Żukow (Puszcza).
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 18406.