Nie tak to miało wyglądać. Wizyta Rakowa na Bułgarskiej zakończyła się dla poznaniaków w najgorszy możliwy sposób - porażką. Goście wyszli na prowadzenie tuż przed przerwą, z czego ostatecznie Lech nie zdołał się podnieść, bijąc głową w mur.
- Nie wiem, dlaczego przegrywając 0:1 nie umiemy już odwrócić wyniku - stwierdził na konferencji prasowej szkoleniowiec "Kolejorza", Niels Frederiksen.
- Gratuluję naszym rywalom wygranej i muszę być szczery, byli dziś lepszym zespołem od nas. Raków był bardzo agresywny bez piłki, utrudniał nam grę, dobrze odbierał futbolówkę. W ostatnich 20 minutach chcieliśmy coś wykreować, ale nie udało się. Raków zasłużył na to zwycięstwo - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
Lech ma problem. Porażka z "Medalikami" to już druga z rzędu strata punktów, co znacząco odbiło się na ich sytuacji w ligowej tabeli. "Kolejorz" po tej kolejce pozostanie na pozycji lidera, jednak w przypadku zwycięstwa Jagielloni, zrówna się z nią liczbą "oczek".
- Na pewno przegraliśmy dwa mecze. Tydzień temu od 15. minuty graliśmy w dziesiątkę, co miało duże znaczenie, dziś graliśmy za to z bardzo dobrym rywalem. Na pewno nie punktujemy jak powinniśmy, ale pamiętajmy, że niedawno graliśmy z Widzewem i jeszcze wtedy wszystko funkcjonowało na wysokim poziomie. Musimy wrócić do takiej gry, jaką pokazaliśmy dwa tygodnie temu - zakomunikował Frederiksen.
- Moim zdaniem nie gramy nerwowo z rywalami, którzy stosują wysoki pressing, choć trudno nam się rozgrywa spotkania przeciwko takim zespołom. Musimy dalej pracować, abyśmy byli coraz lepsi, bo przecież nie zmienimy stylu i nagle nie będziemy grać długą piłką - zauważył szkoleniowiec Lecha.
"Kolejorz" w następnej kolejce podejmie Zagłębie Lubin. Pierwszy gwizdek tego spotkania wybrzmi 23 lutego o godzinie 17:30. Transmisja na antenie Canal Plus.