Na początku sierpnia zeszłego roku sędziowie Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał zostali zatrzymani przez policję w środku nocy, gdy pod wpływem alkoholu spacerowali po Lublinie wraz ze znakiem drogowym.
Wydarzenie odbiło się szerokim echem i nie umknęło także uwadze PZPN, który początkowo nałożył na obu arbitrów 90-dniowe zawieszenie, następnie dyskwalifikując ich na rok, z możliwością powrotu po pięciu miesiącach.
Okres ten dobiegł już końca, a w meczach PKO Ekstraklasy możemy obserwować wracającego Bartosza Frankowskiego, który w 19. i 20. kolejce pełnił rolę arbitra technicznego (odpowiednio w spotkaniu Jagiellonia - Radomiak oraz Pogoń - Górnik).
- Powrót sędziego Frankowskiego będzie przebiegał stopniowo i wszystko jest na dobrej drodze, aby wrócił do sędziowania w pełnym wymiarze - mówi nam przewodniczący kolegium sędziów, Tomasz Mikulski.
W przeciwieństwie do Frankowskiego na boiskach wciąż nie widzimy drugiego z "bohaterów" afery, czyli Tomasza Musiała. W tym przypadku jednak nie ma to żadnego związku z zeszłorocznymi wydarzeniami.
- Sędzia Musiał ma problemy zdrowotne i musi jeszcze popracować nad przygotowaniem fizycznym. Miał kontuzję i jest w trakcie leczenia - wyjaśnia Mikulski.
Obaj sędziowie to jedni z najbardziej doświadczonych polskich arbitrów. Bartosz Frankowski ma na koncie poprowadzenie m.in. 297 spotkań Ekstraklasy czy też kilkanaście spotkań europejskich pucharów, w tym Ligi Mistrzów. Tomasz Musiał z kolei może pochwalić się 289 meczami rodzimej ligi, a także spotkaniami eliminacyjnymi do Ligi Europy czy Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
To przez was ku.. poziom jest taki